Scenariusz: Jim Jarmusch
Produkcja: Dramat, Komedia, Muzyczny
Gatunek: Japonia, USA, Włochy
Czas trwania: 96 minut
Obsada:
Cate Blanchett: Cate/Shelly
Taylor Mead: Taylor
Roberto Benigni: Roberto
Iggy Pop: Iggy
Steve Coogan: Steve
Filmy, składające się z epizodów,
nie kojarzą mi się zbyt dobrze. Choć i tutaj znajdzie się kilka wyjątków ("Dzikie historie"). Im krótszy fragment, tym bardziej wciągający i ciekawszy musi on
być. W ciągu kilku minut trzeba zaciekawić widza, stworzyć króciutką fabułę i w
dodatku zaskoczyć, bądź wywrzeć na widzu wrażenie. I jak się okazuje, nie jest
to sztuka łatwa. A jak powstaje takie dzieło? Otóż jak się okazuje, najlepiej przy
kawie i papierosach.
Obraz składa się z jedenastu epizodów, które łączy przede wszystkim kofeina w filiżance oraz nikotynowy dym w powietrzu. Bohaterowie wydają się być zupełnie przypadkowymi osobami, o zupełnie różnych poglądach i charakterach. Prowadzą między sobą dialogi, które tematycznie kompletnie nie są ze sobą powiązane. Jim Jarmusch ostatecznie sprawia, że jego dzieło tworzy spójną całość.
W „Kawie i papierosach” liczy się
po pierwsze klimat. Niepowtarzalny i wyjątkowy. Czarno-biały obraz zwraca uwagę
na szczegóły, na ciętość języka i sens wypowiedzi. Bohaterowie rozmawiają
przeważnie na tematy „lekkie”, nieco zwariowane i nietypowe, a to tylko
sprawia, że z przyjemnością się ich słucha. A nawet podsłuchuje, bo takie
wrażenie sprawia przyciemniony obszar kawiarni. Widz wciela się w rolę obserwatora,
który wcale nie siedzi przy stoliku. Z tego powodu łatwiej o naturalność
kolejnych postaci.
Po drugie każdy kolejny epizod
ukazuje twarz aktora, którego prawdopodobnie nikt by się nie spodziewał, gdyby nie
wcześniej ukazana obsada filmu. W połączeniu z dobrze napisanym scenariuszem,
aktorzy dopełniają całości dzieła. Z pewnością na korzyść działa właśnie takie
zestawienie obsady. Fabuła bawi, wciąga i nie pozostawia złudzeń, że ciąg z
pozoru przypadkowych zdarzeń ma ze sobą więcej wspólnego niż można by na
początku pomyśleć.
I w końcu fragmenty łączy to samo
niezdrowe podejście do życia. Już nie dość, że tytułowe połączenie użytkowane w
czasie lunchu może okazać się dla organizmu bardzo niekorzystne. Chodzi o
problemy, którymi zatruwają się postaci, o ich odmienne podejście do prostych
spraw. Każda z historii trwa po kilka-kilkanaście minut, ale już po tak
niewielkim odcinku czasu nachodzi przemyślenie, że ludzie są jednak różni. I
dziwni.
Moja ocena: 8/10
Gadanie, palenie, picie kawy, siedzenie, palenie, gadanie. Uwielbiam ten film i epizod z RZA i GZA.
OdpowiedzUsuńNie szaleję specjalnie za filmami składającymi się z epizodów, ale "Siedem razy kobieta" Z MacLaine w roli głównej jest cudne! Polecam :)
OdpowiedzUsuńNie oglądałam, dzięki! :)
UsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń