czwartek, 21 lutego 2013

Okno na podwórze (Rear Window, 1954)

Reżyseria: Alfred Hitchcock
Scenariusz: John Michael Hayes
Produkcja: USA
Gatunek: Psychologiczny, Dreszczowiec
Czas trwania: 112 minut

Obsada:
James Stewart: L.B. "Jeff" Jefferies
Grace Kelly: Lisa Carol Fremont
Thelma Ritter: Stella
Wendell Corey: Porucznik Thomas J. Doyle
Raymond Burr: Lars Thorwald


„Okno na podwórze” to drugi film Alfreda Hitchcocka z jakim miałam okazję się zapoznać. Pierwsza była „Psychoza”, która według mnie jest prawdziwym arcydziełem. Tak więc wymagania wobec kolejnej produkcji sławnego reżysera były dość wysokie. Nie zawyżone, ale spodziewałam się równie niezwykłego i zaskakującego dzieła. Tymczasem napięcie, którego utrzymanie przez cały seans jest wizytówką Hitchcocka, nie zachwyca. Owszem, nie wiadomo kto jest mordercą, nie znamy jego motywów, a zakończenie wcale nie jest banalne. Trzymanie widza w napięciu, kiedy akcja rozgrywa się z początku w jednym mieszkaniu jest zadaniem bardzo trudnym. Hitchcock świetnie sobie poradził, udowadniając tym samym swój geniusz. Jednak pewien niedosyt zostaje.

L.B. Jefferies - fotoreporter-podróżnik – w wyniku nieszczęśliwego wypadku łamie nogę. Z gipsem, na wózku inwalidzkim musi spędzić kilka tygodni unieruchomiony w domu. Dla pełnego pasji, odwagi i chęci podróżowania fotografa jest to prawdziwa męka. Jego tymczasowym jedynym zajęciem staje się podglądanie sąsiadów. Jeff obserwuje: piękną balerinę, młode małżeństwo, kobietę w średnim wieku nadal poszukującą miłości swojego życia, pewnego muzyka oraz wreszcie historię mężczyzny i jego żony. To właśnie losy tych dwojga – tuż po tajemniczym zniknięciu owej żony – powodują prawdziwą obsesję reportera. Wraz z opiekującymi się nim Stellą oraz Lisą Carol Fremont próbuje rozwikłać tajemniczą zagadkę. Jednak czy te podejrzenia są na pewno słuszne?

W 1954 r. Alfred Hitchcock nakręcił swój dwudziesty film – „Rear Window”. Jego dzieło zostało skrytykowane przez brytyjskie gazety, jednak sama publiczność była zachwycona. Film zarobił aż 30 milionów dolarów, więc spokojnie można uznać go za kolejne wspaniałe dzieło genialnego reżysera. Jednak w moim odczuciu film jest dobry, ale nie rewelacyjny. Sam wątek morderstwa pozostawia trochę do życzenia, tak jakby można go było odrobinę lepiej poprowadzić. Momentami sielankowa wręcz atmosfera filmu nie do końca pasuje, gdyż zważając na gatunek powinien raczej trzymać w napięciu. Reżyser ukazuje kolejne podejrzane zachowania mężczyzny przez lornetkę, którą Jeff obserwuje sąsiada. Przyznaję, że jest to niezwykłe i oryginalne rozwiązanie, jednak widz nie uczestniczy „osobiście” w akcji. W „Oknie na podwórze” widz ma okazję poczuć się jak prawdziwy, bezkarny podglądacz.

Hitchcock zawarł bowiem w swojej adaptacji bardzo ważny element – w sposób niemal mistrzowski uchwycił ostatnie już lata, kiedy w Ameryce panowało poczucie bezpieczeństwa i zaufania, nawet do własnych sąsiadów. Wszyscy doskonale znamy to nieprzyjemne uczucie, gdy czujemy się podglądani. Obecnie Hollywood tylko pogarsza sytuację, tworząc kolejne produkcje sprawiające, że lęki szerzą się nawet we własnym domu. Ludzie bronią się przed tym, zakładając rolety, zasłonki i inne zabezpieczenia. Jednak kiedyś nie było takiej potrzeby. Otwarte drzwi i okna. Otwarcie na świat i ludzi. Tamte czasy już nie wrócą, ale dzięki tak wielkim osobom jak Hitchcock możemy je podziwiać i co niektórzy spoglądają na nie z utęsknieniem.
Grace Kelly i James Stewart wspaniale odegrali swoje role. Na ekranie tworzą cudowną parę, a ich lekkie sprzeczki ogląda się z prawdziwą przyjemnością. "Rear Window" pozostawia bardzo miłe wrażenie, a także skłania do refleksji. Pod kątem psychologicznym znakomicie, ale mnie osobiście wątek sensacyjny nie zachwycił do końca. Akcja nie rozgrywa się na dużej powierzchni, a cały obraz jaki ukazuje nam reżyser jest zdecydowanie wart obejrzenia. Z pewnością niebawem sięgnę po kolejną odsłonę twórczości Hitchcocka.
Moja ocena: 7+/10

2 komentarze:

  1. Widziałam troszkę więcej niż dwa filmy Mistrza ale nie było mi dane zobaczyć Okna, jeszcze :) Z widzianych do tej pory najbardziej podobały mi się Zawrót głowy, taka lekka psychodela, ale przyjemnie działająca na zmysły oraz mój chyba numer jeden czyli Rebeka z genialnym Laurencem Olivierem. Kocham Hitchcocka z każdym filmem mocniej. :)

    Ale taki już los filmów Mistrza <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za propozycje. :) Ja jestem na etapie stopniowego poznawania Hitchcocka, więc nie mam jeszcze zbyt wyrobionej opinii o nim. U mnie kolejne będą "Ptaki", już się nie mogę doczekać!

      Usuń