niedziela, 12 kwietnia 2015

Pod Mocnym Aniołem (2014)

Reżyseria: Wojciech Smarzowski
Scenariusz: Wojciech Smarzowski
Produkcja: Polska
Gatunek: Dramat
Czas trwania: 109 minut

Obsada:
Robert Więckiewicz: Jerzy
Julia Kijowska: Ona
Jacek Barciak: "Kolumb"
Andrzej Grabowski: Doktor Granada
Kinga Preis: Mania



Po mocnej, lecz nieco chaotycznej „Drogówce” nadszedł czas na najnowsze dzieło Wojciecha Smarzowskiego – „Pod mocnym aniołem”. Czym tym razem zaskoczy nas reżyser? Jeszcze z poprzednich produkcji da się wyczuć specyficzny styl, który nadaje jego obrazom niepowtarzalny wydźwięk. Tym razem Smarzowski porusza powszechny problem alkoholizmu, który jak się okazuje może czynić kompletny chaos w ludzkim życiu.


Jerzy to elokwentny i inteligentny mężczyzna, który jednak boryka się z dosyć poważnym problemem. Jest alkoholikiem i coraz ciężej jest mu zapanować nad swoim nałogiem. Pod wpływem przypadkowo poznanej dziewczyny próbuje się zmienić na lepsze, jednak kolejne próby utwierdzają w przekonaniu jak poważne jest to uzależnienie. Jego życie tworzy w kółko powtarzający się schemat. Czy nowa nadzieja pomoże w przezwyciężeniu siebie?

Smarzowski jest reżyserem o charakterystycznym i indywidualnym podejściu do filmu. Jego obrazy są mroczne i przedstawiają przede wszystkim tragizm bohaterów („Róża”). Nie inaczej prezentuje się film „Pod mocnym aniołem”, gdzie dosyć brutalnie zderzamy się z definicją alkoholizmu. Utarte przekonanie o tym, jak wygląda życie nałogowca niestety nie jest kompletne, o czym dobitnie przekonuje reżyser. Daleko od zrozumienia takiego człowieka, kiedy jedyną radą otoczenia jest „po prostu przestań pić”. Trzeba zrozumieć, że uzależnienie prowadzi do degradacji człowieka, do upadku jego tożsamości i wyznawanych wartości. Główny bohater obojętnieje na świat zewnętrzny, zatapiając swoje smutki i niespełnione cele w kolejnych kieliszkach. Każda butelka pogłębia jego stan. Alkoholizm prowadzi do utraty części godności Jerzego, a także do udziału w wielu upokarzających scenach. Jednak kluczem według bohatera do zminimalizowania bólu jest właśnie alkohol. I koło się zamyka.


Reżyser w niezwykle realistyczny sposób pokazuje tragedie ludzi. Dla wielu z nich alkoholizm zaczął się w zupełnie odmiennych sytuacjach, choć wszystkich zdecydowanie łączy brak szczęścia. Najbardziej dojmujące sceny to te, przedstawiające upadek człowieka. Bezsilność bohaterów wobec własnego losu i brak kontroli nad własnym życiem. Byłam pod wielkim wrażeniem sposobu, w jaki to wszystko zostało ukazane. Z drugiej strony „Pod mocnym aniołem” zawiera całkiem sporo groteski, a kwestie Jerzego nie są pozbawione żartu i ironii. Obraz jest w znacznym stopniu zaskakujący. Dosyć łatwo zaobserwować, że bohaterzy filmu tworzą tzw. margines społeczny. W odosobnienie wprowadziła ich jednak choroba, nie pochodzenie czy wcześniejszy styl życia.


Jedną z najmocniejszych strony produkcji jest doskonale dobrana obsada. Nie ma tutaj żadnej postaci, która nie sprostałaby swojej roli. Genialny Więckiewicz, zwracająca uwagę Kinga Preis. Obraz przypomina w swojej budowie wcześniejsze dokonania reżysera, co unaocznia, że Smarzowski mimo talentu jest niestety powtarzalny. Moim zdaniem „Pod mocnym aniołem” jest mniej chaotyczne niż „Drogówka”, a poza tym bardziej mi się też podobało. Moim zdaniem film może w pewnym stopniu odmienić stereotypy dotyczące alkoholizmu. Warto zwrócić uwagę, jak wielkie spustoszenie uzależnienie wśród swych ofiar i jak bardzo jest to powszechne. A jedynym lekarstwem jest chęć zmiany na lepsze i oczywiście wiara w sukces.

Moja ocena: 7/10

2 komentarze:

  1. "Obraz przypomina w swojej budowie wcześniejsze dokonania reżysera, co unaocznia, że Smarzowski mimo talentu jest niestety powtarzalny" - To prawda. Z drugiej strony, każdy fan kina tak się boi o reżysera, a ten wciąż opowiada doskonale. Da się też zauważyć, że jego filmy coraz to bardziej odstają jakością od innych naszych rodzimych produkcji (oczywiście na korzyść dla Smarzowskiego)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, Smarzowski robi naprawdę dobre filmy. Ale z drugiej strony to już nie to samo iść do kina i spodziewać się w jakim mniej więcej kierunku podąży twórca. :)

      Usuń