Raz w roku jest takie wydarzenie filmowe, które skupia na sobie najwięcej par oczu. W czym tkwi sekret ceremonii rozdania Oscarów? Wydaje mi się, że chodzi o całą otoczkę związaną z galą. Kto nie chciałby unieść do góry tej statuetki pokrytej 24-karatowym złotem? Wielogodzinne przygotowania, poprawki i stroje od najlepszych projektantów - takie wysiłki ponoszą gwiazdy, które chcą naprawdę lśnić na czerwonym dywanie. Jak co roku, niektórzy wyglądają wspaniale, natomiast czasem dobrany strój wydaje się być jedną wielką katastrofą. Ta rywalizacja dodatkowo tylko podnosi gorączkę tego wieczoru.
Największe osobistości kina zebrane w jednym miejscu - w Dolby Theatre w Hollywood. Kamery z niemal całego świata skupione na tych ludziach, którzy przyszli tu odebrać statuetkę swojego życia (być może nie pierwszy raz), dobrze się bawić, być w centrum najważniejszego wydarzenia filmowego lub zwyczajnie się zawieść, że to jednak nie tym razem, może następnym. Chociaż nie uważam Nagrody Akademii Filmowej za jakikolwiek wyznacznik poziomu filmu, to sama będę oglądać ceremonię na żywo. Oscary wcale nie są nieomylne. Nie wolno zapominać, że na tę jedną nagrodę często składają się inne statuetki z całego roku, a Akademia również może czasem się mylić i nie doceniać.
NAJLEPSZY FILM
Wygra: Zjawa
Wolałabym, żeby wygrał: Pokój
Tak, wiem. Śmieszna jestem z tym "Pokojem", który wydaje się być wśród nominowanych czarną owcą. Jednak ten niskobudżetowy film całkiem podbił moje serce i jako jedyny zdaje się wyróżniać spośród pozostałych kandydatów. Żeby było jasne - wszystkie filmy w tej kategorii uważam za dobre, choć niewystarczająco. Żaden nie wzbudził we mnie takich emocji, jak właśnie dzieło Lenny'ego Abrahamsona. Dlatego pozostanę mu wierna do końca, jednocześnie licząc się z mocnym zawodem, jakim może być dla mnie werdykt Akademii Filmowej. "Zjawa" na fali swojej popularności i już niemal kultu Leonardo DiCaprio spełnia wszelkie kryteria na drodze do statuetki. Ja spodziewałam się po tym obrazie czegoś lepszego niż to, co otrzymałam w trakcie seansu.
NAJLEPSZY AKTOR PIERWSZOPLANOWY
Wygra: Leonardo DiCaprio (Zjawa)
Naprawdę nie jestem przekonana do tej roli DiCaprio. Tak szczerze mówiąc, uznałabym ją nawet za jedną z gorszych aktora, biorąc pod uwagę co już w swoim życiu pokazał. Z ekranu aż bije chęć udowodnienia wszystkim, że zasłużył. Jednak chyba pierwszy raz aktor ma tak słabą konkurencję, co tylko potęguje jego szansę. I niech wygra, a ja sobie będę tłumaczyć, że to też statuetka za jego wcześniejsze role i wszyscy powinni być zadowoleni, łącznie z samym zainteresowanym.
NAJLEPSZA AKTORKA PIERWSZOPLANOWA
Wygra: Brie Larson (Pokój)
Brie Larson bardzo zaskoczyła mnie swoim wystąpieniem. Świetnie poradziła sobie z rolą matki, na której barkach spoczywa wychowanie dziecka wraz z którym jest od kilku lat więziona w jednym, małym pokoju. Aktorka ukazała całą gamę emocji i to w sposób naprawdę ciekawy. To sprawia, że znacznie wybija się ponad pozostałe aktorki. Nieporozumieniem wydaje mi się nominacja Jennifer Lawrence, która zagrała dosyć przeciętną rolę. Chyba Akademia poszła za falą jej popularności i nie do końca przemyślała jej wybór, pomijając haniebnie Charlize Theron z "Mad Maxa".
NAJLEPSZY AKTOR DRUGOPLANOWY
Wygra: Sylvester Stallone (Creed: Narodziny Legendy)
Wolałabym, żeby wygrał: Mark Ruffalo (Spotlight)
Nominacja Stallone największym żartem Oscarów? Niekoniecznie, gdy okazuje się, że aktor zbiera niemal same pochwały. Krążą plotki, że otrzyma statuetkę za całokształt, że to jego ostatnia szansa. I cóż, wydaje się to być bardzo prawdopodobne. Spośród pozostałych kandydatów Christian Bale pokazał się z mocno przeciętnej strony, a Tom Hardy wciąż tylko mnie irytuje i nie potrafię zachwycić się jego żadną rolą. Na szczególną uwagę zasługuje z pewnością rola Marka Rylance'a w "Moście szpiegów", który pierwotnie był moim głównym faworytem w tej kategorii. Do czasu obejrzenia "Spotlight", który to film wręcz poprowadził Ruffalo. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że to chyba jego najlepsza odsłona.
NAJLEPSZA AKTORKA DRUGOPLANOWA
Wygra: Alicia Vikander (Dziewczyna z portretu)
Obraz "Dziewczyna z portretu" mocno mnie rozczarował, a główny bohater z wielkim trudem potrafił mnie do siebie przekonać. Po sukcesie "Teorii wszystkiego" można było się spodziewać kolejnej dobrej roli Eddiego Redmayne'a, lecz aktor pokazał niemal te same umiejętności, mimo że pokazywał zupełnie inną postać. Bez wątpienia potrafi naprawdę dobrze odzwierciedlić grę fizyczną, ale mnie to już znudziło i nie potrafię docenić jego wysiłku, tak jak za pierwszym razem. Podupadający film ratuje więc wspaniała kreacja Alicii Vikander, wcielająca się w żonę głównego bohatera.
NAJLEPSZY REŻYSER
Wygra: Alejandro Gonzalez Inarritu (Zjawa)
Wolałabym, żeby wygrał: Tom McCarthy (Spotlight) lub George Miller (Mad Max: Na drodze gniewu)
Przyznaję, że ta kategoria sprawiła mi chyba najwięcej problemu. Spośród nominowanych odrzuciłam niemal od razu Adama McKaya, którego "Big Short" wyróżnia się jedynie scenariuszem. Natomiast nie dość, że "Zjawa" wcale mnie nie urzekła, to ja osobiście lepiej oceniam "Birdmana", jeśli chodzi o Inarritu. Poza tym wcale nie należę do grona zwolenników reżysera, a dzieło McCarthy'ego czy Millera jest po prostu lepsze i z tego powodu praca któregoś z tych dwóch ostatnich panów powinna zostać wyróżniona statuetką. Kropka.
NAJLEPSZY SCENARIUSZ ORYGINALNY
Wygra: Spotlight
Tom McCarthy odwalił kawał dobrej roboty, reżyserując i współtworząc scenariusz do swojego filmu. Mimo że produkcja została świetnie zrealizowana, szczerze wątpię w jej wielki sukces. I tutaj powraca kwestia Oscarów, które wcale nie są wyznacznikiem jakości filmu. Moja opinia bierze się już z samej tematyki, która sama w sobie jest mocno kontrowersyjna, chociaż reżyser nawet przez chwilę nie przekracza bezpiecznej granicy. Po prostu wątpię, żeby "Spotlight" faktycznie błyszczał podczas gali. A szkoda. Co nie zmienia faktu, że scenariusz jest jego jedną z najmocniejszych stron. A jego silnym konkurentem pozostaje "W głowie się nie mieści", który to jest jedną z najlepszych animacji w całej historii tego gatunku.
NAJLEPSZY SCENARIUSZ ADAPTOWANY
Wygra: Big Short
Wolałabym, żeby wygrał: Pokój
Problem z "Big Short" jest taki, że to film pogmatwany. Jednak z pomocą przychodzą sami twórcy filmu, którzy te trudne informacje próbują przekazać w sposób dosyć przystępny. Z tego powodu wcale bym się nie pogniewała, gdyby w tej kategorii właśnie ten obraz zgarnął statuetkę. Jednak w zestawieniu to "Pokój" podbił moje serce i będę jego zwolenniczką do końca. Świetna historia, która w niezwykły sposób pokazuje losy porwanych i uwięzionych ludzi. Dziecko od urodzenia przebywało w jednym, zamkniętym pokoju. Możecie to sobie wyobrazić? Tak łatwo można było tę historię zepsuć, ale twórcy wyszli całkowicie obronną ręką. Nie mam do czego się doczepić.
NAJLEPSZA CHARAKTERYZACJA
Wygra: Mad Max: Na drodze gniewu
Statuetki w kategoriach technicznych (i wizualnych) muszą trafić do "Mad Maxa". Przecież film pod tym względem jest prawdziwym arcydziełem!
NAJLEPSZA PIOSENKA
Wygra: Writing's on the Wall wyk. Sam Smith (Spectre)
Wolałabym, żeby wygrała: Simple Song #3 wyk. Sumi Jo (Młodość)
Wszyscy wiemy jak bondowskie piosenki górują nad resztą. Bo tak się przyjęło, no i zrobione są z tym klasycznym dla siebie dreszczykiem emocji. Mnie jednak melodia Sama Smitha wcale do siebie nie przekonała. Pozostaję przy piosence z "Młodości", która jest po prostu piękna i prosta.
NAJLEPSZA SCENOGRAFIA
Wygra: Mad Max: Na drodze gniewu
NAJLEPSZE EFEKTY SPECJALNE
Wygra: Mad Max: Na drodze gniewu lub Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy
Największym atutem najnowszej części "Gwiezdnych wojen" są z pewnością jej efekty specjalne. Pod tym względem twórcy odwalili kawał świetnej roboty, dzięki czemu seans w momentach potyczek ogląda się z prawdziwą przyjemnością. Sprawia to, że oba filmy rywalizują ze sobą o statuetkę, według mnie, ze zbliżoną szansą.
NAJLEPSZE ZDJĘCIA
Wygra: Emmanuel Lubezki (Zjawa)
Absolutny zwycięzca. I trzymam za niego mocno kciuki, bo swoją pracę wykonuje rewelacyjnie.
NAJLEPSZY DŁUGOMETRAŻOWY FILM ANIMOWANY
Wygra: W głowie się nie mieści
Po seansie byłam pewna, kto powinien otrzymać Oscara. Jak już pisałam - jeden z najlepszych filmów animowanych.
NAJLEPSZY KRÓTKOMETRAŻOWY FILM AKTORSKI
Wygra: Day One
Wolałabym, żeby wygrał: Shok
Niezmiernie się cieszę, że nareszcie mogę wypowiedzieć się w tej kategorii! I to dzięki kinu studyjnemu, które zdecydowało się na taki pokaz przedoscarowych filmów. Na początku muszę zaznaczyć, że ta kategoria jest absolutnie wyjątkowa. Większość z obejrzanych krótkometrażowych obrazów przewyższała niektóre długometrażowe produkcje, do których potrzeba przecież dużo więcej pracy i pieniędzy. W tych kilkunastu/kilkudziesięciu minutach zostały zamknięte historie, każda na swój sposób wyjątkowa i niepowtarzalna. Jednak w fotel wbiła mnie tylko jedna - "Shok", opowiadająca o dwóch chłopcach podczas wojny w Kosowie. Napięcie obecne przez cały seans. I mimo że ja wybieram ten europejski obraz, to pod względem tematyki za oceanem bardziej spodobać się może "Day One", który jest tak naprawdę jedną wielką sceną porodu podczas akcji wojsk amerykańskich, bodajże w Afganistanie.
Pominęłam kategorie, w których nie zobaczyłam dostatecznej ilości produkcji, żeby móc się wypowiadać. Zdecydowanie wolę pozostać przy tym, gdzie swoje zdanie mogę budować na stabilnym fundamencie. Rozdanie statuetek odbędzie się już w nocy z niedzieli na poniedziałek. A póki co jestem bardzo ciekawa Waszych przewidywanych zwycięzców!
Nie wierzę, niemal 99% odzwierciedla moje typy. Jedynie zastąpiłbym Ruffalo (mimo że był świetny) Tomkiem Hardym. Co do Christiana Bale'a uważam że zagrał bardzo dobrze, ale lepszy od niego był Steve Carell :D Ja swoje typy wkleję na stronę jutro, ale raczej nie będą się wyraźnie różniły...
OdpowiedzUsuńAle to dobrze! To znaczy, że albo Akademia stała się jeszcze bardziej przewidywalna, albo wspomnieni kandydaci po prostu zasłużyli na statuetkę. :)
UsuńAj, zupełnie nie mogę się zgodzić, że Redmayne zagrał przeciętnie w "Dziewczynie z portretu" - moim zdaniem świetnie sprawdził się w tej roli i tylko dla niego drugi raz sięgnęłabym po ten film. Mam nadzieję, że sprzątnie statuetkę sprzed nosa Leo ;)
OdpowiedzUsuńNie, nie. Napisałam, że to dobra rola Redmayne'a, tyle że już mnie to nie zachwyca tak samo, jak przy "Teorii wszystkiego". Może to też kwestia nie do końca dogranego scenariusza. :)
Usuń