niedziela, 8 listopada 2015

Spectre (2015)

Reżyseria: Sam Mendes
Scenariusz: John Logan, Robert Wade, Neal Purvis, Jez Butterworth
Produkcja: USA, Wielka Brytania
Gatunek: Sensacyjny
Czas trwania: 148 minut

Obsada:
Daniel Craig: James Bond
Christoph Waltz: Franz Oberhauser
Lea Seydoux: Madeleine Swann
Ralph Fiennes: M


Filmów o agencie specjalnym 007 powstało mnóstwo, a cała seria okazała się niezwykle dochodowa i wyjątkowa. James Bond utożsamiany jest z obiektem wzdychań kobiet, niezależności, a także ogromnego sprytu. To mężczyzna, który musiał dostosować swoje życie do wykonywanej pracy. Czegoś takiego nie spotykamy na co dzień i może tutaj tkwi tajemnica popularności kultowej postaci w eleganckim garniturze. Tymczasem na ekrany kin weszła kolejna (ostatnia?) część przygód Bonda. Reżyseria po wielkim sukcesie „Skyfall” znów powierzona została brytyjskiemu twórcy. Czym tym razem zaskoczy nas Sam Mendes?


Agent 007 otrzymuje zadanie specjalne, jakie zleciła mu zmarła w poprzedniej części szefowa. Jednak jego wykonanie musi pozostać w tajemnicy, co znacznie utrudniają planowane zmiany wśród struktur brytyjskiego wywiadu. James Bond odkrywa przy okazji okrutną prawdę o bardzo niebezpiecznej organizacji, którą za wszelką cenę będzie musiał powstrzymać. W miarę postępowania akcji bohater zmuszony jest zmierzyć się ze swoją przeszłością i jeszcze raz przekonać się o specyfice swojego zawodu. To wielka misja, a sam Bond doskonale zdaje sobie sprawę, że tym razem może nie wyjść z niej żywy.


Już w pierwszych minutach seansu twórcy filmu powalają widza kolejnymi scenami, które przedstawione zostały z niezwykłym rozmachem. Długie, dalekie ujęcia robią wrażenie, choć ich porządną dawkę zaserwowano już przy okazji „Skyfall”. Najnowszy film Sama Mendesa obfituje w efektowne akcje, strzelaniny i wybuchy, które składają się na prawdziwe kino akcji. Czy to dobrze? Osobiście uważam, że nieco psuje i kryje to sedno historii.  Mimo wszystko technicznie film prezentuje się bardzo dobrze, widać że próbowano dorównać (a może i nawet przegonić) wcześniejsze części. W „Spectre” bohaterowie przemieszczają się dynamicznie, a wybuchy i pościgi tylko napędzają fabułę. Możliwe, że jednak trochę tego za dużo.


Obraz skupił się zasadniczo na postaci Bonda, odkrywając nieco z jego prywatnego życia. Trudne dzieciństwo z pewnością ukształtowało postać, która teraz namierza i powstrzymuje przestępców. Bardzo dobry w swojej roli Daniel Craig pozostawia obraz Bonda także z tej ludzkiej strony. Choć i tutaj zaobserwować można pewne antagonizmy, bo w „Spectre” agent 007 jest niemal niezniszczalny - z kolejnych akcji wychodzi bez szwanku. U jego boku można podziwiać zjawiskową Leę Seydoux (świetna rola w „Życiu Adeli”!), która swoim charakterem wnosi ciekawe urozmaicenie do filmu. Christoph Waltz jako niezrównoważony psychopata urzeka swoją postacią. Mimo że nie tak dużo go na ekranie, to swoimi występami zdecydowanie zwraca na siebie uwagę.

„Spectre” to połączenie współczesnego Jamesa Bonda z jego wizerunkiem z poprzednich odsłon, przy większym udziale pierwszego z nich. Tym razem zakończone zostaną wszystkie wątki, rozpoczęte  bądź też zapowiedziane w poprzedzającej produkcji reżysera. Obraz nie jest już tak realistyczny, jak jego poprzednicy. Z jednej strony to wielkie kino akcji może już nużyć. Z drugiej strony jest to współczesny obraz agenta 007, a widzowi pozostaje ocenić je według własnych preferencji. Moim zdaniem reżyser wykonał kawał dobrej roboty, bo film faktycznie trzymał mnie w napięciu. Podobno jest to ostatnia część z udziałem Craiga i szczerze mówiąc, mnie takie uhonorowane całej serii całkiem odpowiada.

Moja ocena: 7/10

3 komentarze:

  1. Do tej pory nie widziałam jeszcze żadnego Bonda, jaki wstyd.. ;_; Mam zamiar obejrzeć chociaż te trzy poprzednie z Craigiem, bo koleżanka strasznie wyrywa do kina, więc muszę się pospieszyć :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem nowy Bond wypada bardzo przeciętnie. Ma swoje momenty, ale jakoś fabuły, czy ilość bzdur w scenariuszu mogą nieco odrzucać. Aktorsko tak sobie.

    OdpowiedzUsuń