Reżyseria: Ridley Scott
Scenariusz: Drew Goddard
Produkcja: USA
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Czas trwania: 141 minut
Obsada:
Matt Damon: Mark Watney
Jessica Chastain: Melissa Lewis
Kristen Wiig: Annie Montrose
Jeff Daniels: Teddy Sanders
Ridley Scott to dobry przykład
reżysera, który już swoim nazwiskiem przyciąga widzów i przy tym sprawia, że
ich oczekiwania względem seansu drastycznie rosną. Scott ma na swoim koncie
wiele wspaniałych dzieł, w wielu przypadkach nawet kultowych, które rozsławiły
jego osobę w świecie kina i zapewniły autorytet. Wobec tylu produkcji reżyser
nie skąpi też doświadczeniem i talentem. Do kin wszedł jego najnowszy film
„Marsjanin”. Kolejne wspaniałe (arcy)dzieło czy tylko prosta bajka?
Badania amerykańskiej załogi na
Marsie przerywa gwałtowna burza piaskowa, która zmusza jej dowódcę do natychmiastowych działań. Niefortunna ewakuacja kończy się
przedziurawieniem skafandra jednego z członków ekspedycji. Komandor przekonana
o nieuchronnej śmierci swojego kolegi podejmuje decyzję o wystartowaniu z
Czerwonej Planty. Jak się wkrótce okazuje Mark Watney przeżywa i teraz musi
walczyć o przetrwanie na obcej planecie, na której pozostaje zupełnie sam.
„Marsjanin” to obraz, który
więcej ma w sobie zabawy niż jakiejkolwiek dramaturgii. Przyznaję, że dosyć
ciężko było mi naprawdę przeżywać tragedię głównego bohatera, gdy ten niemal
przez cały seans był w świetnym humorze. Luźne żarty pomagają z pewnością
rozładować napięcie i uniemożliwiają stworzenie wielkiego dzieła o kosmosie, co
można ocenić zdecydowanie na plus. Ale z drugiej strony nie pozwalają brać
bohaterów i samej fabuły na poważnie. Bo ma być śmiesznie, prawda? Przez to
pozostanie samemu na tak długi czas na Marsie wcale nie wydaje się być takie
straszne. A chyba jednak nie o to tu chodzi.
Wizualnie dzieło Ridleya Scotta
okazuje się za to prawdziwą ucztą dla oczu. Może nie posiada aż tylu
zapierających dech w piersiach obrazów kosmosu co „Grawitacja” czy
„Interstellar”, ale naprawdę zachwyca. Od swoich kosmicznych poprzedników różni
się przede wszystkim fabułą. „Marsjanin” opowiada o walce człowieka z czasem i przeciwnościami, jakie znajduje na obcej planecie.
To potężna bitwa o przetrwanie i niepoddanie się, choć wszystko może wskazywać,
że jest to sytuacja bez wyjścia. Od tej strony film akurat bardzo mi się
podoba, głównie przez swój potencjał na naprawdę dobrą historię. Matt Damon co
prawda sprawdza się w swojej roli, ale nie zachwyca. Nie pokazuje też nic
nowego, co tylko utrudnia właściwy odbiór „Marsjanina”.
Film okazuje się być widowiskiem,
rozrywkowym w dodatku. Scott poszedł w kierunku bardzo komercyjnym. Myślę, że
nie należy uznawać tego za wielką wadę, bo obraz prezentuje się naprawdę
przyzwoicie. Problem pojawia się, gdy „Marsjanin” zawodzi fanów sci-fi i ogólnie pojmowanego kosmosu. Moje oczekiwania nie są aż tak nadwyrężone. :)
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz