piątek, 16 września 2016

Julieta (2016)

Reżyseria: Pedro Almodóvar
Scenariusz: Pedro Almodóvar
Produkcja: Hiszpania
Gatunek: Dramat
Czas trwania: 96 minut

Obsada:
Emma Suarez: Julieta
Adriana Ugarte: Młoda Julieta
Daniel Grao: Xoan



Europejskie produkcje mają to do siebie, że siłą rzeczy znacznie wyróżniają się poza filmy amerykańskie. To zazwyczaj zupełnie inny rodzaj kina, bardziej ambitny i wyczulony na szczegóły. Choć nasz kontynent może pochwalić się wieloma znaczącymi nazwiskami, które zrobiły dużo dobrego dla kinematografii, to bezsprzecznie w ścisłej czołówce utrzymuje się pewien Hiszpan. Pedro Almodóvar ponownie zaskakuje i zaprasza na swój najnowszy seans, już w tytule zaznaczając, że jego obraz raz jeszcze skupi się na kobiecym punkcie widzenia.


Julieta jest już kobietą średniego wieku z bardziej lub mnie ułożonym życiem. Obecnie spotyka się z mężczyzną, przed którym jednak wciąż ukrywa wiele tajemnic. Jej pozorny spokój dnia codziennego zaburza przypadkowe spotkanie najlepszej przyjaciółki swojej córki. Julieta bowiem od lat nie ma żadnego kontaktu ze swoją dziewczynką, a wieść o jej istnieniu nasuwa burzową chmurę wspomnień i cierpienia.


„Julieta” to film zdecydowanie odmienny w dotychczasowym dorobku hiszpańskiego reżysera. Almodóvar opiera swoje dzieło o prozę Alice Munro, łącząc w jedność jej trzy opowiadania. Tym razem mamy więc do czynienia nie tyle z geniuszem Hiszpana, ale również z jego silną inspiracją dziełem pisarki. Kto pragnie jeszcze raz zagłębić się w charakterystyczny klimat jego filmu, będzie bardzo zaskoczony tym, co otrzyma w zamian. A inny wcale nie znaczy zły lub gorszy. Jestem pod wrażeniem nowej odsłony Almodóvara, który na potrzeby swojej najnowszej pracy wyzbył się przesadnego koloru, dynamiki i gorącego hiszpańskiego temperamentu. Główni bohaterowie to jednak wciąż osoby z charakterem, który nadaje im indywidualizmu i cech zwracających uwagę. Ponadto na ekranie nadal dominują kobiety, wokół których rozgrywa się główna część akcji. To właśnie do ich emocji zostaniemy tak daleko dopuszczeni i to właśnie z nimi przyjdzie dzielić też ból i cierpienie.


Seans porusza przede wszystkim tematykę rodziny, której historia usłana jest nieszczęśliwymi wydarzeniami. Julieta wraz ze swoją córką Antią dzielą wspólnie mieszkanie. Po tragicznej śmierci jedynego mężczyzny w ich domu, obie kobiety muszą nawzajem się sobą opiekować. I jakby mogło się wydawać – znakomicie dogadywać. Chociaż zamieszkują te same metry kwadratowe, to porozumienie między nimi jest naprawdę znikome. Jednak nikt nic nie mówi, nie naprawia, ale pewnego dnia czara goryczy dopełnia swojej miary. Antia znika z życia swojej matki, a ta ostatnia nie jest w stanie się z tym pogodzić i zapomnieć o jedynej osobie, która jej pozostała na tym świecie. Niewyobrażalna rozłąka i ból skłaniają do refleksji i tym mocniej ciekawią, jak też podobna sytuacja się rozwiąże. W połączeniu ze świetnymi dialogami, ich szybkością i konkretnymi treściami, dostajemy dzieło, które nie pozwala nawet na chwilę odwrócić od siebie oczu.


Reżyser tworzy prostą historię, którą komplikują uczucia bohaterów. Tak wielokrotnie złożona emocjonalnie opowieść nie pozwala o sobie zapomnieć na długo po seansie. Rewelacyjne aktorstwo dodatkowo (a raczej przede wszystkim) pozwala na zbudowanie odpowiednich postaci. Piękne krajobrazy i scenografia są częścią tej wciągającej fabuły. I choć reżyser nie wyzbywa się wszystkich swoich charakterystycznych zagrań, to z pewnością jego nowe dzieło wybija się ponad te wcześniejsze. Moim zdaniem to tylko dowód na stały rozwój twórcy, który urozmaica swoją i tak już bogatą filmografię o podobne produkcje. Podczas seansu czuć wprawną rękę mistrza w tworzeniu satysfakcjonujących obrazów, a razem z emocjonalną otoczką kreuje film godny polecenia każdemu.

Moja ocena: 8/10

6 komentarzy:

  1. Zgadzam się w całej rozciągłości! Podoba mi się i "stary" Almodóvar i ten troszkę odmieniony z Juliety. Ja u siebie dałem 7, ale tylko dlatego że mimo pięknej otoczki i klimatu filmu, nie przekonywała mnie do końca potraktowana zbyt subtelnie warstwa emocjonalna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie bardzo przekonała i urzekła, ale jak widać - jest to sprawa indywidualna. :)

      Usuń
  2. Pedro zaskoczył mnie innym podejściem, do którego przyzwyczaił nas w poprzednich swoich dziełach, można powiedzieć, że „Julieta” została odcięta od dzikiego pazura. Historia nie jest niczym zaskakującym, czego się spodziewałem. Uzyskano odpowiedni klimat z doskonale wyważonymi emocjami. Nie czułem przepychu i narzucenia. Pod względem estetyki jak zwykle miodnie, piękna scenografia ze wspaniałym kadrowanie dla wzorku.

    Ogólnie nie jest, to najlepsze dzieło Hiszpana, ale mnie cieszy, że odszedł nieco od swojej znanej formy jego warsztatu.

    także 8/10

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również uważam, że taka odmiana jest dobra i raczej potrzebna twórcom. Mimo że filmy Almodóvara są wysokiej klasy, to jednak powiew świeżości i odmienności na pewno mu nie zaszkodzi, a może nawet pozytywnie wpłynie na jego dalsze produkcje (których życzę mu jak najwięcej!). :)

      Usuń
  3. Przeczytałam! ❤️ No a teraz muszę obejrzeć...

    OdpowiedzUsuń