Scenariusz: Pedro Almodóvar
Produkcja: Hiszpania
Gatunek: Dramat
Czas trwania: 96 minut
Obsada:
Emma Suarez: Julieta
Adriana Ugarte: Młoda Julieta
Daniel Grao: Xoan
Europejskie produkcje mają to do
siebie, że siłą rzeczy znacznie wyróżniają się poza filmy amerykańskie. To
zazwyczaj zupełnie inny rodzaj kina, bardziej ambitny i wyczulony na szczegóły.
Choć nasz kontynent może pochwalić się wieloma znaczącymi nazwiskami, które
zrobiły dużo dobrego dla kinematografii, to bezsprzecznie w ścisłej czołówce
utrzymuje się pewien Hiszpan. Pedro Almodóvar ponownie zaskakuje i zaprasza na
swój najnowszy seans, już w tytule zaznaczając, że jego obraz raz jeszcze skupi
się na kobiecym punkcie widzenia.
Julieta jest już kobietą
średniego wieku z bardziej lub mnie ułożonym życiem. Obecnie spotyka się z
mężczyzną, przed którym jednak wciąż ukrywa wiele tajemnic. Jej pozorny spokój
dnia codziennego zaburza przypadkowe spotkanie najlepszej przyjaciółki swojej
córki. Julieta bowiem od lat nie ma żadnego kontaktu ze swoją dziewczynką, a
wieść o jej istnieniu nasuwa burzową chmurę wspomnień i cierpienia.
„Julieta” to film zdecydowanie
odmienny w dotychczasowym dorobku hiszpańskiego reżysera. Almodóvar opiera
swoje dzieło o prozę Alice Munro, łącząc w jedność jej trzy opowiadania. Tym
razem mamy więc do czynienia nie tyle z geniuszem Hiszpana, ale również z jego
silną inspiracją dziełem pisarki. Kto pragnie jeszcze raz zagłębić się w
charakterystyczny klimat jego filmu, będzie bardzo zaskoczony tym, co otrzyma w
zamian. A inny wcale nie znaczy zły lub gorszy. Jestem pod wrażeniem nowej
odsłony Almodóvara, który na potrzeby swojej najnowszej pracy wyzbył się
przesadnego koloru, dynamiki i gorącego hiszpańskiego temperamentu. Główni
bohaterowie to jednak wciąż osoby z charakterem, który nadaje im indywidualizmu
i cech zwracających uwagę. Ponadto na ekranie nadal dominują kobiety, wokół
których rozgrywa się główna część akcji. To właśnie do ich emocji zostaniemy
tak daleko dopuszczeni i to właśnie z nimi przyjdzie dzielić też ból i
cierpienie.
Seans porusza przede wszystkim
tematykę rodziny, której historia usłana jest nieszczęśliwymi wydarzeniami.
Julieta wraz ze swoją córką Antią dzielą wspólnie mieszkanie. Po tragicznej
śmierci jedynego mężczyzny w ich domu, obie kobiety muszą nawzajem się sobą
opiekować. I jakby mogło się wydawać – znakomicie dogadywać. Chociaż
zamieszkują te same metry kwadratowe, to porozumienie między nimi jest naprawdę
znikome. Jednak nikt nic nie mówi, nie naprawia, ale pewnego dnia czara goryczy
dopełnia swojej miary. Antia znika z życia swojej matki, a ta ostatnia nie jest
w stanie się z tym pogodzić i zapomnieć o jedynej osobie, która jej pozostała
na tym świecie. Niewyobrażalna rozłąka i ból skłaniają do refleksji i tym
mocniej ciekawią, jak też podobna sytuacja się rozwiąże. W połączeniu ze
świetnymi dialogami, ich szybkością i konkretnymi treściami, dostajemy dzieło,
które nie pozwala nawet na chwilę odwrócić od siebie oczu.
Reżyser tworzy prostą historię,
którą komplikują uczucia bohaterów. Tak wielokrotnie złożona emocjonalnie
opowieść nie pozwala o sobie zapomnieć na długo po seansie. Rewelacyjne
aktorstwo dodatkowo (a raczej przede wszystkim) pozwala na zbudowanie odpowiednich
postaci. Piękne krajobrazy i scenografia są częścią tej wciągającej fabuły. I
choć reżyser nie wyzbywa się wszystkich swoich charakterystycznych zagrań, to z
pewnością jego nowe dzieło wybija się ponad te wcześniejsze. Moim zdaniem to
tylko dowód na stały rozwój twórcy, który urozmaica swoją i tak już bogatą
filmografię o podobne produkcje. Podczas seansu czuć wprawną rękę mistrza w
tworzeniu satysfakcjonujących obrazów, a razem z emocjonalną otoczką kreuje
film godny polecenia każdemu.
Moja ocena: 8/10
Zgadzam się w całej rozciągłości! Podoba mi się i "stary" Almodóvar i ten troszkę odmieniony z Juliety. Ja u siebie dałem 7, ale tylko dlatego że mimo pięknej otoczki i klimatu filmu, nie przekonywała mnie do końca potraktowana zbyt subtelnie warstwa emocjonalna...
OdpowiedzUsuńMnie bardzo przekonała i urzekła, ale jak widać - jest to sprawa indywidualna. :)
UsuńPedro zaskoczył mnie innym podejściem, do którego przyzwyczaił nas w poprzednich swoich dziełach, można powiedzieć, że „Julieta” została odcięta od dzikiego pazura. Historia nie jest niczym zaskakującym, czego się spodziewałem. Uzyskano odpowiedni klimat z doskonale wyważonymi emocjami. Nie czułem przepychu i narzucenia. Pod względem estetyki jak zwykle miodnie, piękna scenografia ze wspaniałym kadrowanie dla wzorku.
OdpowiedzUsuńOgólnie nie jest, to najlepsze dzieło Hiszpana, ale mnie cieszy, że odszedł nieco od swojej znanej formy jego warsztatu.
także 8/10
Ja również uważam, że taka odmiana jest dobra i raczej potrzebna twórcom. Mimo że filmy Almodóvara są wysokiej klasy, to jednak powiew świeżości i odmienności na pewno mu nie zaszkodzi, a może nawet pozytywnie wpłynie na jego dalsze produkcje (których życzę mu jak najwięcej!). :)
UsuńPrzeczytałam! ❤️ No a teraz muszę obejrzeć...
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
Usuń