Scenariusz: Lars von Trier
Produkcja: Dania, Finlandia, Francja, Holandia, Niemcy, Norwegia, Szwecja, Wielka Brytania, Włochy
Gatunek: Dramat, Thriller
Czas trwania: 178 minut
Obsada:
Nicole Kidman: Grace
Stellan Skarsgard: Chuck
Siobhan Fallon: Martha
Lars von Trier należy
zdecydowanie do grona moich ulubionych reżyserów. Kino europejskie mnie
zachwyca. Podobnie jak praca tego duńskiego twórcy. Mam już za sobą sporą część
jego filmografii, a każdy obraz wydaje się być na swój sposób inny. Oczywiście Trier
ma własny styl, lecz ja osobiście, oglądając kolejne jego dzieło, do końca nie
wiem czego mogę się spodziewać. Podobnie było tym razem – „Dogville” wykracza
poza wszelkie schematy.
Dogville to malutka miejscowość, do której nieoczekiwanie przybywa kobieta. Grace ucieka przed gangsterami, a pełniący nieoficjalną funkcję przewodniczącego miasteczka mężczyzna pomaga jej się ukryć. Wkrótce odbywa się zebranie mieszkańców, na którym zostaje podjęta decyzja o udzieleniu schronienia Grace. Kobieta jest niezwykle wdzięczna i stara się pomagać zamieszkującym Dogville. Tymczasem wzajemna przyjaźń zaczyna przeradzać się w coś zupełnie odwrotnego.
Już pierwsze kilkanaście sekund
filmu wprowadziły mnie w delikatne osłupienie. W krótkim prologu zostało
przedstawione miasteczko, w którym rozgrywać się będzie akcja. Wszystko byłoby
jak najbardziej w porządku, gdyby nie brak jakichkolwiek budynków. Ich kontury
zostały narysowane na ziemi białą linią, podobnie jak znaczące krzaki agrestu
lub pies. Reżyser oddziałuje na wyobraźnię, wskazując widzowi, że tym razem
będzie musiał wiele sam sobie zobrazować i budować w umyśle. Forma dzieła jest
więc bardzo minimalistyczna, nie widziałam podobnej wcześniej. Mnie osobiście
taka sceneria przypadła do gustu, choć dla niektórych może się wydać
odstraszająca. Po kilkunastu minutach zauważyłam, że zaczynam się przyzwyczajać
do takiego wyglądu miasteczka i jeszcze bardziej wciągnęłam się w fabułę.
Lars von Trier ponownie zagłębia się w ludzką psychikę. „Dogville” ukazuje bowiem, że zło powstaje w każdych okolicznościach i w każdym człowieku. Choć reżyser porusza niezwykle skrajne przypadki, to całość prezentuje się mimo wszystko realistycznie. Każda osoba ma szansę wybrać pomiędzy dobrem a złem. Duńczyk wskazuje, że czasami niestety jest to ukryte zło. Mieszkańcy stopniowo zaczynają wykorzystywać chętną do pomocy Grace. Fabuła pokazuje dość typowe nadużywanie władzy, w sytuacji braku jakiejkolwiek kontroli. Wychowani w znacznej odległości od miasta ludzie są w duchu sprawiedliwi i uczciwi. Dopiero przyjazd kobiety wzbudza w nich wcześniej nieznane im uczucia i zachowania. „Dogville” staje się pełnym napięcia thrillerem, przez co nie ma mowy o nudzie.
Obsada aktorska została zasilona
przez rewelacyjną Nicole Kidman, której uroda znakomicie pasuje do tajemniczej
i delikatnej Grace. W dodatku aktorka dobrze prezentuje się w strojach,
wskazujących że akcja filmu rozgrywa się w latach 20. lub 30. Pozostała część
obsady również przekonująco wcieliła się w swoje role. Ich gra aktorska wydaje
się być nieco przesadzona i bardzo wyrazista, ale efekt takiego działa jest
dosyć imponujący. Zamknięta przestrzeń, minimalizm i bohaterowie dają złudzenie
sztuki w teatrze.
Za jedyną wadę produkcji uważam
zbyt długi czas jej trwania. Nie chodzi nawet o poczucie dłużenia się filmu,
lecz o niepotrzebne wydłużanie niektórych sekwencji obrazu. „Dogville” to
niezwykła opowieść, z bardzo oryginalnym tłem. Ponownie nie zawiodłam się na
duńskim reżyserze i ponownie urzekło mnie jego dzieło. Naprawdę warto zobaczyć.
Moja ocena: 8+/10
Kiedyś uwielbiałam von Triera, ale dawno nie widziałam żadnego jego obrazu. A przypomniałabym sobie przynajmniej kilka. Także inspirujesz :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć! :)
UsuńNie oglądałam, ale dla gry Nicole Kidman chyba bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńWarto, świetna rola Kidman. :)
UsuńJak ja nie lubię twórczości Von Triera to chyba tylko ja wiem :) Generalnie Dogville oryginalny, świeży, diabelnie intrygujący, ale tak mocno odpychający że nigdy do niego nie wróciłem. Staram się oglądac filmy Von Triera bo to marka, ale ile w nich jest pesymizmu, to jakaś masakra.
OdpowiedzUsuń