Scenariusz: Javier Gullón
Produkcja: Hiszpania, Kanada
Gatunek: Thriller
Czas trwania: 90 minut
Obsada:
Jake Gyllenhaal: Adam/Anthony
Melanie Laurent: Mary
Sarah Gadon: Helen
Czy myśleliście kiedyś jaka
byłaby Wasza reakcja, gdybyście spotkali na ulicy człowieka, wyglądającego identycznie
jak Wy? Często słyszymy, że jesteśmy do kogoś podobni i szczególnie zdarza się
to wśród rodziny. Ale co wtedy, gdy jest to zupełnie obcy człowiek? Z takim
zagadnieniem próbuje zmierzyć się Denis Villeneuve w swoim filmie „Wróg”.
Główny bohater decyduje się obrać niebezpieczną ścieżkę i z góry wiadomo, że
nie będzie łatwo.
Adam pracuje jako wykładowca i
znajduje się w dosyć dziwnej i niezdrowej relacji z dziewczyną. Jego życie
można określić jako przeciętne. Do czasu, gdy sięga po polecony mu przez kolegę
film. Na ekranie dostrzega aktora o swoim wyglądzie. Poruszony tym odkryciem
przegląda pozostałe produkcje swojego sobowtóra. Wkrótce Adam podejmuje
ryzykowną decyzję o skontaktowaniu się z aktorem, co niesie za sobą kolejne
zdarzenia.
Pomysł na fabułę wydaje mi się jak najbardziej ciekawy i trafiony. „Wróg” miał spory potencjał, a wątek sobowtóra już na początku budzi obawę. Jednak mimo tego produkcja nie powala. Tak jakby cały ten dobry koncept został niewłaściwie wykorzystany. I przez to dzieło Villeneuve’a wcale się aż tak nie wyróżnia. Przyznam, że najbardziej przypadł mi do gustu plakat „Wroga”. Bardzo ładnie wykonany, niestety nie oddaje aż w takim stopniu nastroju tajemniczości obrazu. Przyjemnie ogląda się Jake’a Gyllenhaala, który na ekranie się podwoił. Aktor ma na koncie lepsze występy (przykładowo "Tajemnica Brokeback Mountain"), choć tutaj też nie można mu zbyt wiele zarzucić. Całość wyszła dosyć przyzwoicie, a obecność Melanie Laurent była trafionym wyborem. Zawsze uważałam, że aktorka przyciąga wzrok swoją mimiką i sposobem gry. Podobnie jak Sarah Gadon swoim wyglądem niemal czaruje.
Mimo wszystko „Wróg” to niezła zagadka, nad której rozwiązaniem trzeba dłużej się zastanowić. Reżyser nie skąpi dziwnych rozwiązań, do których ciężko dopasować jakiekolwiek racjonalnie wyjaśnienie. To działa zdecydowanie na plus produkcji, bo przez to nie wydaje się być taka przewidywalna. Realizacja filmu Villeneuve’a również stoi na wysokim poziomie. Ruch kamery jest płynny, a całość dzieła utrzymywana jest raczej w ciemnym kolorycie. Przypadło mi do gustu zakończenie, pozostawiające więcej pytań niż przed jego wystąpieniem.
„Wróg” intryguje, choć nie jest
to z pewnością thriller pokroju prawdziwego kina grozy. Może cała akcja za
szybko zamknęła się w tych 90 minutach, odcinając sobie jednocześnie pole do
dalszego rozwoju. Przyznaję, że obraz wydawał mi się dużo lepszy przed jego
oglądnięciem, natomiast pozostawił ze sporym poczuciem niedosytu. Z drugiej
strony jednak zagadka sobowtóra jest niezmiennie interesującą propozycją.
Moja ocena: 7/10
Widzisz, a nawet nie słyszałam o tym filmie, chyba rzeczywiście przeszedł bez echa... Szkoda, że nie do końca wykorzystano cały potencjał historii, bo przyznam się szczerze, jestem zaciekawiona. Obejrzę, na pewno :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziwny film, ciężko w niego wejść, ale jako opowieść o zdradzie, upadku moralnym - świetne
OdpowiedzUsuńStrasznie się od tego filmu odbiłem. Nie dałem rady obejrzeć do końca, mimo że Villeneuve'a bardzo sobie cenię. Ale nie tym razem
OdpowiedzUsuńPolubiłem Villeneuve'a po jego "Pogorzelisku" i od tamtej pory obejrzałem wszystko z wyjątkiem najnowszego filmu, który był w Cannes. Najbardziej podobał mi się "Labirynt", najmniej - "Wróg". Jak pisze Maciek u góry - ciężko w ten film wejść. Ale jak już się człowiek wciągnie, to leci. Intrygujące, klimatyczne kino, niektóre momenty świetne, inne słabiutkie. Niemniej - na pewno film warty obejrzenia.
OdpowiedzUsuń