Scenariusz: Ireneusz Grzyb
Produkcja: Polska
Gatunek: Obyczajowy
Czas trwania: 78 minut
Obsada:
Helena Sujecka: Asia
Agnieszka Pawełkiewicz: Kasia
Szymon Czacki: Piotr
Świat współczesny pełen jest
inspiracji, czekających niemal na każdym kroku. Warto więc wyciągać po nie ręce
i czerpać jak najwięcej. Nigdy nie wiadomo co może powstać, a często jest to
przyjemna niespodzianka. Podobnie jest z filmem w reżyserii Aleksandry Gowin i
Ireneusza Grzyba, który wydaje się odzwierciedlać obecną rzeczywistość. I
chociaż dotyczy przede wszystkim trójki młodych ludzi, to jego obraz i
przesłanie sięgają zdecydowanie wyżej.
Od pierwszych minut zaskakuje
prostota płynąca z obrazu. „Małe stłuczki” to kino artystyczne i niezależne,
nastawione z góry na niski budżet i aktorów-amatorów. Jednak i tutaj pojawia
się niespodzianka. Aktorzy spisują się w swoich rolach znakomicie i cudownie
dopasowują się do delikatnego i spokojnego tła, tworząc kolejne wydarzenia.
Prosty w środkach obraz wydaje się jak najbardziej naturalny i ujmujący. Film
został nakręcony w Łodzi. To właśnie widoki tego miasta mamy okazję podziwiać w
ramach seansu. Z jednej strony zaniedbane i stare budynki, które nie prezentują
się zbyt dobrze. A z drugiej malownicze krajobrazy, urzekające niemal od razu.
Twórcy filmu posługują się pastelowymi barwami, a to właśnie kolor dodaje
produkcji magii. Wspaniałe widoki i charakterystyczne zbliżenia składają się na
świetną pracę kamery, którą zdecydowanie warto podziwiać.
Fabuła filmu opisuje trójkę
ludzi, dla których czas tak naprawdę nie ma większego znaczenia. Ich postaci
zdają się trwać niezależnie od dnia. Niektóre fragmenty produkcji bardzo dobrze
oddają tę typową dla dzieła Gowin i Grzyba senność i rozmycie. Ja osobiście byłam zauroczona takimi środkami i daleko było mi do poczucia znudzenia. Główni
bohaterowie żyją chwilą, co sprawia, że nie mają większych planów na
przyszłość. Ich „tu i teraz” oddziałuje na widza, gdyż nie zawsze mamy okazję
spotkać się z takim podejściem. Unikalna relacja pomiędzy Asią, Kasią i
Piotrkiem nie nadaje się do ogólnej definicji, a nawet wydaje mi się, że każdy
widz powinien stworzyć własną. Podobnie z całą interpretacją obrazu. „Małe
stłuczki” to swoisty przegląd współczesnego pokolenia, choć mam jasne wrażenie,
że twórcy sięgają po te skrajne przypadki. Młode pokolenie nie zostało
potraktowane stereotypowo. Emanuje od nich poczucie zagubienia, niezdecydowania
i cieszenia się tym, co małe i piękne. Obraz działa zdecydowanie kojąco, choć
nieobcy jest ciągły niepokój o to, co może się dalej wydarzyć.
Pod względem aktorskim produkcja
nie ma żadnych uchybień. Helena Sujecka wyróżnia się na tle pozostałych bohaterów,
znakomicie oddając sens swojej roli. Towarzysząca jej pozostała dwójka aktorów
stanowi świetne uzupełnienie Asi. Choć każdy z nich ma nieco inny charakter,
razem tworzą dobrze dograny trójkąt. A napięcia na tle erotycznym i tutaj nie
mogło zabraknąć. „Małe stłuczki” poruszają również tematykę miłosną. Żaden z
wątków nie jest przesadzony i to może momentami budować wrażenie, że „Małe
stłuczki” opowiadają o niczym. Produkcję można przyjąć i interpretować różnie.
Z pewnością jest wyróżniająca na tle podobnych sobie gatunkowo. Jest dziwna –
myślę, że to słowo dobrze oddaje niektóre sceny, w których to widz musi
nadbudować sobie resztę. W końcu to dzieło jakich mało w polskim kinie, a jakie
- moim zdaniem - należy oceniać nie inaczej, jak pozytywnie.
Moja ocena: 8/10
Gratulacje ! Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award. Więcej szczegółów znajdziesz tutaj :http://siemovie.blogspot.com/. Zapraszam ;)
OdpowiedzUsuń