Scenariusz: Nedrick Young, Harold Jacob Smith
Produkcja: USA
Gatunek: Dramat sądowy
Czas trwania: 128 minut
Obsada:
Spencer Tracy: Henry Drummond
Fredric March: Matthew Harrison Brady
Gene Kelly: E. K. Hornbeck
Harry Morgan: Sędzia Mel Coffey
Jest to jeden z kultowych filmów
ze znakomicie dobraną obsadą. Choć od jego premiery mija już niemal 55 lat,
idea produkcji nadal pozostaje aktualna. „Kto sieje wiatr” porusza temat
chrześcijaństwa, a ogólniej religii. Spór pomiędzy tym, co zostało zapisane w
Biblii a nauką do dzisiaj budzi wiele kontrowersji. Aby wątek rozszerzyć,
Stanley Kramer zabiera nas na salę rozpraw, gdzie obie strony wzajemnie próbują
się zwalczyć i przekonać do swojej racji. Dodatkowo warto zwrócić uwagę, że
taki proces faktycznie miał miejsce w 1925 roku.
W pewnym miasteczku na południu USA panują poglądy radykalnie konserwatywne. I jeszcze nie byłoby w tym nic takiego nadzwyczajnego, gdyby nie aresztowanie młodego nauczyciela. Mężczyzna usłyszał zarzut rozpowszechniania herezji, jaką jest nauczanie o teorii ewolucji Karola Darwina. I chociaż teoria ta powstała w XIX wieku, to mieszkańcy Hillsboro skutecznie nie dopuszczają jej do siebie. Do miasteczka przyjeżdża znienawidzony, ateistyczny obrońca Henry Drummond. Mężczyzna będzie starał się w pojedynkę dotrzeć do ludzi, ślepo wierzących w przemówienia swojego duchownego przywódcy.
Od początku uderza wyważony
charakter seansu. Reżyser porusza temat, który z łatwością mógłby uderzyć w
wierzącego widza. Jednak proporcje zostały właściwie zachowane. W obrazie nie
ma mowy o wmawianiu koncepcji. Dialog pomiędzy Drummondem a Brady’m
(reprezentującym poglądy bardzo chrześcijańskie) jest wspaniałym widowiskiem,
gdyż niesamowicie wciąga i poucza. Droga obrana przez Kramera ukazuje, że
fanatyzm religijny jest negatywnym zjawiskiem. Produkcja wyraźnie ukazuje
fenomen manipulacji mieszkańcami, którzy będąc odgraniczeni od innych ośrodków
miejskich rządzą się własnymi prawami. Jest to również nawiązanie do uchowania
wartości typowo religijnych w mniejszych ośrodkach, znajdujących się na uboczu.
W porównaniu do wielkich miast, gdzie rozwijające się technologie w znacznym
stopniu wpływają na wypieranie wartości religijnych, w zamkniętym obszarze
religia ma duże znaczenie. Taki proces można obserwować do dziś, dlatego między
innymi „Kto sieje wiatr” przybiera formę uniwersalną.
Dialog pomiędzy dwoma mężczyznami aż emanuje mądrością. Zabieg połączenia stylu typowego dla sądu, a także poglądów reprezentowanych przez obu panów jest rozwiązaniem doskonałym. Fenomenalny w swojej roli Spencer Tracy (znany mi wcześniej z filmu "Zgadnij, kto przyjdzie na obiad") zwraca na siebie niemal całą uwagę. Pozostałą jej część zajmuje postać Brady’ego, którego zaślepienie Biblią powoli demaskuje ten pierwszy. W produkcji znaczną rolę odgrywa pastor, który na spotkaniu modlitewnym nakłania tłum do sprzeciwienia się wobec herezji młodego nauczyciela. Hipnotyzowanie tłumu opowieściami z Biblii porywa sporą grupę ludzi. Pastor jest ojcem Rachel, która jest narzeczoną oskarżonego. Kobieta znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Z jednej z strony ma fanatycznie religijnego ojca, a także nieszczęśliwe dzieciństwo i mimo wszystko przywiązanie do rodziny. Z drugiej swojego narzeczonego, którego szczerze kocha. Widząc, że jej wybranek nie odpuści, kobieta staje przed niełatwym wyborem.
„Kto sieje wiatr” to bardzo
dobrze wykonany film, który niesie ze sobą ważne przesłanie. Nie dotyczy bowiem tylko samej antropogenezy, lecz stara
się przedstawić szkodliwy fanatyzm religijny i jego skutki. Zaskakujące
zakończenie, dotyczące osoby Henry’ego Dummonda stanowi dużą zaletę produkcji.
Nie przypadł mi jedynie do gustu wątek postaci Hornbecka, choć sam Gene Kelly
prezentuje się nieźle. Jak dla mnie jest to nieudany zabieg, który tylko
niepotrzebnie gmatwa fabułę - na szczęście nie ma zbyt dużego wpływu na ogólny
sens filmu. Podsumowując, „Inherit the Wind” oprócz intrygującego tytułu
przedstawia niezwykłą historię z morałem. Nie szydzi i nie obraża nikogo, lecz
pozawala widzowi poznać głębiej temat. Seans nie olśniewa, jednak należy do
kultowych filmów swojego rodzaju i z pewnością jest wart obejrzenia.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz