piątek, 17 marca 2017

Maria Skłodowska-Curie (2016)

Reżyseria: Marie Noelle
Scenariusz: Marie Noelle, Andrea Stoll
Produkcja: Belgia, Francja, Niemcy, Polska
Gatunek: Biograficzny, Dramat
Czas trwania: 100 minut

Obsada:
Karolina Gruszka: Maria Skłodowska-Curie
Charles Berling: Piotr Curie
Izabela Kuna: Bronisława Skłodowska
Arieh Worthalter: Paul Langevin



Z biografiami zawsze jest pewien problem - rzadko kogokolwiek w pełni zachwycają i spełniają wszystkie pokładane w nich oczekiwania. Jeżeli sięgamy po produkcję opowiadającą o kimś, kogo cenimy lub znamy, już na wstępie spodziewamy się czegoś wybitnego i zaskakującego. Z jednej strony, te oczekiwania w pewnym stopniu są słuszne, bowiem dana osoba osiągnęła zazwyczaj ponadprzeciętne sukcesy. Z drugiej strony natomiast, poza sferą zawodową większość znanych ludzi nie różniła się nadto od pozostałych. W końcu każdy stawia sobie w prywatnym życiu podobne cele - dążymy do kochania i bycia kochanym, stabilizacji i szczęścia. Seans w takim przypadku ma przede wszystkim inspirować i zachęcać do działania. Czy historia Marii Skłodowskiej-Curie jest pod tym względem podobna?


Maria pracuje wraz ze swoim mężem i wielką miłością swojego życia nad praktycznym zastosowaniem radu w leczeniu raka. To właśnie współpraca Pierre'a i Marii przyczyniła się do zdobycia przez nich pierwszej Nagrody Nobla i umożliwiła im dalsze badania. Wychowując dwójkę córeczek, spędzając czas ze swoim mężem i dokonując kolejnych niezwykłych odkryć, Maria była u progu szczęścia. I nagle jej świat runął - Pierre Curie potrącony przez konny powóz umiera na ulicy Paryża. Zrozpaczona Maria musi od nowa ułożyć swój świat i uwierzyć w potęgę swojego umysłu, który wkrótce przyniesie jej kolejną zaszczytną nagrodę. Jednak czy kobieta będzie zdolna jeszcze kogoś pokochać?


"Maria Skłodowska-Curie" to film, na który czekałam już od dawna. Przyznam się, że zwiastun obejrzałam dobre kilkanaście razy i praktycznie znałam go na pamięć. Potencjał historii jest przecież ogromny, gdyż biografia polskiej naukowiec pełna jest pionierskich sukcesów, o których wciąż dowiadujemy się w szkołach za mało. Tymczasem obraz kobiety wyłaniający się z produkcji daleki jest od sztampowych rozwiązań, typowych dla swojego gatunku. Na ekranie Maria to cicha i spokojna kobieta, doszczętnie poświęcona nauce i swojej rodzinie. Akcja rozpoczyna się od przypadkowego momentu w jej życiu, już po otrzymaniu pierwszej Nagrody Nobla, a jeszcze przed tragicznymi zdarzeniami przyszłości. To czas w fabule, kiedy Maria pozostaje praktycznie w tle, a widzowi ciężko jest się połapać wśród bohaterów. I wielki smaczek przeszedł mi koło nosa, czyli coś, na co najbardziej liczyłam w tym filmie. Moim zdaniem zabrakło wprowadzenia, które uzasadniłoby dlaczego Maria wyjechała z Polski i w jaki sposób poznała swojego męża. Jej talentu i pracy naukowej nie da się przecież negować, jednak ciężko byłoby go odkryć na ulicy przez przypadek. Niestety już od pierwszych minut seansu widz ma szansę poczuć się na dobre zagubiony w dopiero co rozpoczynającej się fabule.


Poszczególne sceny poukładane są dalej niezbyt składnie, co sprawia, że historia pierwszej kobiety noblistki jest niespójna i dziurawa. Reżyserka zdecydowała się na ukazanie Marii Skłodowskiej-Curie od zupełnie prywatnej strony, pozostawiając sprawy naukowe daleko w tle. Jednak i tutaj twórcy są niekonsekwentni, gdyż często to właśnie wydarzenia związane z nauką bardziej pochłaniają uwagę niż sama postać Polki. Natomiast od drugiej połowy film nabiera dynamiki i barw, których zdecydowanie zabrakło w jego pierwszej części. Od tego momentu Maria wyraźnie przoduje na ekranie i pochłania całą uwagę. Aż przykro się robi, że akcja nie została tak dynamicznie poprowadzona od początku, choćby przez samą kontrowersyjną i odważną decyzję wyjazdu z Polski. Na ekranie świetnie sprawuje się Karolina Gruszka, która z wyczuciem, subtelnością i pewną charyzmą wcieliła się w postać Marii - rola zapadająca w pamięć. Na uwagę zasługują również godne podziwu kostiumy i scenografia, które znakomicie oddają klimat ówczesnych czasów. I chociaż wiele scen kręconych było w dobrze mi znanych na co dzień miejscach, to jednak z łatwością potrafiłam odnaleźć się w tej rzeczywistości z początku XX wieku.

Film zasługuje z pewnością na pochwały pod kątem technicznym, natomiast co do scenariusza nadal mam wiele wątpliwości. Chociaż twórcy odważnie podchodzą do ukazania fragmentów z życia Marii, gdzie nie brakuje wątków miłosnych, ale też zwątpienia i smutku kobiety, to jednak obraz jest niepełny i pozostawia zbyt duże poczucie niedosytu. Historia z tak dużym potencjałem nie zostaje więc niestety należycie wykorzystana, a film moim zdaniem nie do końca ukazuje fenomen, geniusz i niezwykłość postaci, jaką bez wątpienia była Maria Skłodowska-Curie.

Moja ocena: 6/10

2 komentarze:

  1. Przed premierą bardzo chciałem zobaczyć ten film, ale każda kolejna recenzja nieco mnie zniechęcała. Szczerze mówiąc to nie przepadam gdy autorzy biografii wybierają tylko jeden temat, wycinek z życia danej osoby i ignorują całą resztę... Film zapewne obejrzę, ale pewnie dopiero jak wyjdzie na VOD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mimo wszystko cieszę się, że obejrzałam go teraz. Choćby nawet dla Karoliny Gruszki. W sumie film spełnił swoją bardzo podstawową funkcję - zaciekawił mnie do zgłębienia biografii Skłodowskiej. :)

      Usuń