Scenariusz: Marie Noelle, Andrea Stoll
Produkcja: Belgia, Francja, Niemcy, Polska
Gatunek: Biograficzny, Dramat
Czas trwania: 100 minut
Obsada:
Karolina Gruszka: Maria Skłodowska-Curie
Charles Berling: Piotr Curie
Izabela Kuna: Bronisława Skłodowska
Arieh Worthalter: Paul Langevin
Z
biografiami zawsze jest pewien problem - rzadko kogokolwiek w pełni
zachwycają i spełniają wszystkie pokładane w nich oczekiwania.
Jeżeli sięgamy po produkcję opowiadającą o kimś, kogo cenimy
lub znamy, już na wstępie spodziewamy się czegoś wybitnego i
zaskakującego. Z jednej strony, te oczekiwania w pewnym stopniu są
słuszne, bowiem dana osoba osiągnęła zazwyczaj ponadprzeciętne
sukcesy. Z drugiej strony natomiast, poza sferą zawodową większość
znanych ludzi nie różniła się nadto od pozostałych. W końcu
każdy stawia sobie w prywatnym życiu podobne cele - dążymy do
kochania i bycia kochanym, stabilizacji i szczęścia. Seans w takim
przypadku ma przede wszystkim inspirować i zachęcać do działania.
Czy historia Marii Skłodowskiej-Curie jest pod tym względem
podobna?
Maria
pracuje wraz ze swoim mężem i wielką miłością swojego życia
nad praktycznym zastosowaniem radu w leczeniu raka. To właśnie
współpraca Pierre'a i Marii przyczyniła się do zdobycia przez
nich pierwszej Nagrody Nobla i umożliwiła im dalsze badania.
Wychowując dwójkę córeczek, spędzając czas ze swoim mężem i
dokonując kolejnych niezwykłych odkryć, Maria była u progu
szczęścia. I nagle jej świat runął - Pierre Curie potrącony
przez konny powóz umiera na ulicy Paryża. Zrozpaczona Maria musi od
nowa ułożyć swój świat i uwierzyć w potęgę swojego umysłu,
który wkrótce przyniesie jej kolejną zaszczytną nagrodę. Jednak
czy kobieta będzie zdolna jeszcze kogoś pokochać?
"Maria
Skłodowska-Curie" to film, na który czekałam już od dawna.
Przyznam się, że zwiastun obejrzałam dobre kilkanaście razy i
praktycznie znałam go na pamięć. Potencjał historii jest przecież
ogromny, gdyż biografia polskiej naukowiec pełna jest pionierskich
sukcesów, o których wciąż dowiadujemy się w szkołach za mało.
Tymczasem obraz kobiety wyłaniający się z produkcji daleki jest od
sztampowych rozwiązań, typowych dla swojego gatunku. Na ekranie
Maria to cicha i spokojna kobieta, doszczętnie poświęcona nauce i
swojej rodzinie. Akcja rozpoczyna się od przypadkowego momentu w jej
życiu, już po otrzymaniu pierwszej Nagrody Nobla, a jeszcze przed
tragicznymi zdarzeniami przyszłości. To czas w fabule, kiedy Maria
pozostaje praktycznie w tle, a widzowi ciężko jest się połapać
wśród bohaterów. I wielki smaczek przeszedł mi koło nosa, czyli
coś, na co najbardziej liczyłam w tym filmie. Moim zdaniem zabrakło
wprowadzenia, które uzasadniłoby dlaczego Maria wyjechała z Polski
i w jaki sposób poznała swojego męża. Jej talentu i pracy
naukowej nie da się przecież negować, jednak ciężko byłoby go
odkryć na ulicy przez przypadek. Niestety już od pierwszych minut
seansu widz ma szansę poczuć się na dobre zagubiony w dopiero co
rozpoczynającej się fabule.
Poszczególne
sceny poukładane są dalej niezbyt składnie, co sprawia, że
historia pierwszej kobiety noblistki jest niespójna i dziurawa.
Reżyserka zdecydowała się na ukazanie Marii Skłodowskiej-Curie od
zupełnie prywatnej strony, pozostawiając sprawy naukowe daleko w
tle. Jednak i tutaj twórcy są niekonsekwentni, gdyż często to
właśnie wydarzenia związane z nauką bardziej pochłaniają uwagę
niż sama postać Polki. Natomiast od drugiej połowy film nabiera
dynamiki i barw, których zdecydowanie zabrakło w jego pierwszej
części. Od tego momentu Maria wyraźnie przoduje na ekranie i
pochłania całą uwagę. Aż przykro się robi, że akcja nie
została tak dynamicznie poprowadzona od początku, choćby przez
samą kontrowersyjną i odważną decyzję wyjazdu z Polski. Na
ekranie świetnie sprawuje się Karolina Gruszka, która z wyczuciem,
subtelnością i pewną charyzmą wcieliła się w postać Marii - rola zapadająca w pamięć. Na
uwagę zasługują również godne podziwu kostiumy i scenografia,
które znakomicie oddają klimat ówczesnych czasów. I chociaż
wiele scen kręconych było w dobrze mi znanych na co dzień
miejscach, to jednak z łatwością potrafiłam odnaleźć się w tej
rzeczywistości z początku XX wieku.
Film
zasługuje z pewnością na pochwały pod kątem technicznym,
natomiast co do scenariusza nadal mam wiele wątpliwości. Chociaż
twórcy odważnie podchodzą do ukazania fragmentów z życia Marii,
gdzie nie brakuje wątków miłosnych, ale też zwątpienia i smutku
kobiety, to jednak obraz jest niepełny i pozostawia zbyt duże
poczucie niedosytu. Historia z tak dużym potencjałem nie zostaje
więc niestety należycie wykorzystana, a film moim zdaniem nie do
końca ukazuje fenomen, geniusz i niezwykłość postaci, jaką bez
wątpienia była Maria Skłodowska-Curie.
Moja ocena: 6/10
Przed premierą bardzo chciałem zobaczyć ten film, ale każda kolejna recenzja nieco mnie zniechęcała. Szczerze mówiąc to nie przepadam gdy autorzy biografii wybierają tylko jeden temat, wycinek z życia danej osoby i ignorują całą resztę... Film zapewne obejrzę, ale pewnie dopiero jak wyjdzie na VOD
OdpowiedzUsuńJa mimo wszystko cieszę się, że obejrzałam go teraz. Choćby nawet dla Karoliny Gruszki. W sumie film spełnił swoją bardzo podstawową funkcję - zaciekawił mnie do zgłębienia biografii Skłodowskiej. :)
Usuń