Scenariusz: Nicolas Winding Refn
Produkcja: Dania, Francja, USA
Gatunek: Thriller
Czas trwania: 110 minut
Obsada:
Elle Fanning: Jesse
Karl Glusman: Dean
Jena Malone: Ruby
Keanu Reeves: Hank
Świat show biznesu bywa brutalny.
I to nawet bardzo. Ale tak samo nieprzyjemne może być zwykłe życie osoby, która
niekoniecznie dąży do światowej kariery. Cechą wspólną są ludzie, którzy
wszędzie nas otaczają. Wiadomo, trafiają się osoby, które chętnie służą pomocą,
są miłe, przyjazne. Są też ludzie, którzy zrobią wszystko, żeby osiągnąć swój
cel, nie przejmując się drugą osobą. Taki człowiek jest bezwzględny i nie
zawaha się niemal przed niczym. A gdzie w tym ponurym obrazie miejsce na młodą
i skromną dziewczynę, obdarzoną wielką urodą i niewinnym pragnieniem zostania
wielką?
Jesse jest sierotą, która ma
wielkie marzenia. Ponieważ nic nie trzyma jej przy dotychczasowym życiu,
wkrótce pojawia się w Los Angeles. Poznany przez internet chłopak robi jej zdjęcia,
które dziewczyna prezentuje wybranej agencji. Szybko udaje jej się podpisać
kontrakt i zachwycić niemal wszystkich swoją urodą i świeżością. W świecie
obsesyjnego dbania o „idealne” ciało, powiew naturalności zwraca mocno uwagę. Zachwycona
Jesse będzie musiała stawić czoła zazdrosnym koleżankom, ale też własnej sobie,
kiedy to już naprawdę uwierzy, że jest wyjątkowa.
„Neon Demon” to film przepiękny
wizualnie. Szczerze przyznam, że ogląda się go z wielką przyjemnością. Twórcy
zadbali o odpowiednie kolory, które w tym obrazie odgrywają znaczącą rolę.
Godna podziwu jest również gra światła, która w zależności od sytuacji nadaje
właściwego charakteru fragmentom filmu. Zgodnie z tematyką dzieła, wykonano z
precyzją kostiumy i charakteryzację. I to naprawdę widać. Obraz zabiera widza w
świat mody i piękna, jednocześnie zapewniając odpowiednie doznania. Mam
wrażenie, że to tak jakby widz właśnie czegoś podobnego po takim seansie
oczekiwał. Do takiego świata cudownych zdjęć i ujęć trafia właśnie Jesse. Ma
zaledwie szesnaście lat i brak jest jej doświadczenia w branży. Mimo to szybko
potrafi zjednać ludzi swoim wyglądem. W tej historii kryje się dużo tragizmu od
samego początku. Piękna nie da się przecież zdefiniować, a kolejne kandydatki
są odrzucane, mimo że wszystkie mogą pochwalić się swoją urodą. Reżyser
dobitnie pokazuje pułapkę, w jaką współcześnie wpadamy. W pogoni za
wyidealizowanym pięknem modelki są w stanie zrobić dosłownie wszystko.
Nicolas Winding Refn w swoim
dziele porusza niezwykle istotne problemy, które niekoniecznie dotyczą jedynie
świata mody. Jednak na przykładzie modelek, umiejętnie podkręca emocje i ze
zdwojoną siłę ukazuje kwestię cielesności. To osoby, dla których ciało jest
źródłem kariery i sposobem na zarobienie pieniędzy. Brzmi strasznie? Przy tak
ciekawym spojrzeniu na sprawę, Refn zaczyna kombinować. Wplata (w i tak dobrze
zapowiadającą się fabułę) symbolikę, która zaczyna dosyć szybko przeszkadzać i się
narzucać. Od tego momentu ledwo wytrzymałam do końca, chociaż seansu i tak
ostatecznie nie żałuję. Film mimo tak z pozoru banalnej tematyki wcale nie
podąża utartymi dotychczas ścieżkami. Reżyser serwuje spory kawał bezwzględnego
świata modelingu, który niejednego może mocno przerazić.
„Neon Demon” w świetny sposób
pokazuje wreszcie człowieka i jego nieustanne zmiany pod wpływem otoczenia, w
jakim się znajduje. Życie to wybory, które czyhają na niemal każdym kroku. Seans
prezentuje się rewelacyjnie wizualnie (no, do pewnego momentu), trochę kuleje
scenariusz. Elle Fanning dobrze odnalazła się w swojej roli, chociaż i tak
większość roboty moim zdaniem odwalają kostiumy i makijaż, które zwracają
(odciągają?) uwagę. Najnowszy film Refna to z pewnością dzieło niepowtarzalne
i… zaskakujące. „Neon Demon” to też niestety smutna opowieść o tym, jak dużą
wagę przywiązuje się do wyglądu. I jak czasem ładna buzia może okazać się większym zmartwieniem niż szczęściem.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz