Scenariusz: Efthymis Filippou, Yorgos Lanthimos
Produkcja: Grecja
Gatunek: Dramat
Czas trwania: 94 minuty
Obsada:
Christos Stergioglou: Ojciec
Aggeliki Papoulia: Najstarsza
Hristos Passalis: Brat
Po wielkich emocjach i
przemyśleniach jakie wzbudził we mnie najnowszy film Yorgosa Lanthimosa, postanowiłam
sięgnąć po jego nieco wcześniejszy tytuł. Przyznaję, że „Lobster” niesamowicie
mnie zaskoczył, wprowadzając coś zupełnie nowego w moje dotychczasowe filmowe doświadczenia. Z tego powodu bliższe poznanie twórczości reżysera stało się
kwestią czasu. I tak padło na jego najsłynniejsze dzieło, które obecnie jest de
facto raczej pomijane, niż przywoływane. Możliwe, że przy okazji nowej
produkcji, starsza również na nowo się odrodzi. „Kieł” to bowiem niezwykły
popis umiejętności Lanthimosa, będący jednocześnie kwintesencją jego indywidualnego
stylu tworzenia filmów.
Spośród 5-osobowej rodziny tylko
ojciec wychodzi poza wysokie mury potężnej posesji. Trójkę swoich dzieci para
małżeńska wychowała w duchu sprzecznym z wszelkimi zasadami moralnymi. Ich
wychowanie przypomina tresurę, a dotychczasowe życie jest niczym innym, jak więzieniem.
Jego strażnikiem jest ojciec, który nie wiedzieć czemu w taki sposób kształtuje
swoją rodzinę. Dzieci nigdy nie zaznały życia poza domem, a ich ciekawość
została skutecznie ukrócona zastraszeniem przed niebezpiecznym kotem,
czyhającym na zewnątrz na ich życie. Odcięte od cywilizacji rodzeństwo tworzy
własną rzeczywistość, którą w fałszywy sposób pomaga tworzyć ojciec. Jedyną
możliwością odejścia od domu rodzinnego, jest wypadnięcie prawego lub lewego
kła. Czy człowieka da się wytresować jak zwykłe zwierzę?
Jestem pod ogromnym wrażeniem
dzieła tego greckiego reżysera, którego twórczość dopiero poznaję. „Kieł” to
niezwykłe doświadczenie filmowe, które nie pozwoli długo o sobie zapomnieć, jednocześnie
skupiając całą uwagę widza na sobie. Film to pewnego rodzaju
przeżycie, które biorąc pod uwagę styl reżysera, z pewnością nie może być łatwe.
Jednak Yorgos Lanthimos wkracza już na wyższy poziom sztuki kinowej. Poprzez
stosunkowo prostą scenografię i specyficzny klimat potęguje uczucia wyrażone
przez głównych bohaterów. W dodatku niemal każda scena potrafi zaskoczyć na
nowo, przez co widz do końca praktycznie nie może się domyślić, jak ostatecznie
rozwiąże się akcja. Tak świetnie napisany scenariusz i realizacja filmu
powodują, że dzieło charakteryzuje się swoją nieprzewidywalnością. Przede
wszystkim wynika to już z samego zamysłu obrazu, który ma ciągle szokować
niebanalnymi formami. Słowa tłumaczone dzieciom nie zgadzają się z ich
prawdziwym znaczeniem, przykładowo wycieczka to bardzo odporne tworzywo,
używane do robienia podłóg, a zombie to ładne, żółte kwiatki.
Absurd płynący z obrazu w żaden
sposób nie da się racjonalnie wyjaśnić. Widz jest od pierwszych minut seansu
wrzucony w sytuację panującą już w rodzinie, a na wszelkie pytania po prostu
brakuje odpowiedzi. Jej członkowie nie posiadają imion, emocji i jakichkolwiek
ram społecznych. To ojciec jest głównym organizatorem takiego stanu rzeczy,
który działa na zasadzie ciągłej kontroli oraz systemu kar i nagród. Brak
kontaktu z cywilizacją poprzez niewychodzenie z domu i zupełne odcięcie od
mediów powoduje u dzieci wykształcenie się jedynie odruchów instynktownych.
Młodzi ludzie szkoleni przez swojego ojca do obrony przed rzekomym
niebezpieczeństwem, tak naprawdę w ogóle nie są przystosowani do ewentualnego
życia w prawdziwym świecie. Choć jak widać ojciec możliwości ich odejścia nie bierze w ogóle pod uwagę.
Lanthimos pokazuje przedstawiony
obraz w specyficzny sposób, co tylko nadaje produkcji autentyczności i budzi przynajmniej
na chwilę w widzu poczucie, że nawet tak chora sytuacja mogłaby się wydarzyć w rzeczywistości. W
„Kle” zastosowano bardzo ciekawe ujęcia, które pokazują, że tutaj nic nie
będzie schematyczne i typowe. Świat filmu przedstawiony został w sposób mglisty,
a przede wszystkim brak w nim wyrazistych barw. Taki zabieg pozwala stworzyć
niepowtarzalny klimat produkcji, który trzyma w niepewności i zachwycie do
ostatnich minut. Spokojny tok fabuły przerywany jest brutalnymi scenami z
udziałem dzieci, a także uzupełniany otwartą seksualnością i bezpośredniością.
W połączeniu ze świetnymi rolami każdego z członków rodziny, tworzy to obraz
niezapomniany i pełen niesztampowych rozwiązań. Rzuca się w oczy profesjonalizm
i niezwykły koncept reżysera, który jako efekt końcowy podaje poruszający
trudne tematy obraz, wykorzystujący manewry, jakich prawdopodobnie dotychczas praktycznie nikt nie widział.
Moja ocena: 9/10
Byłem zachwycony "Lobsterem" a na "Kieł" na mojej liście filmów do oglądnięcia jest już od dawna... pora nadrobić :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się nie zawiedziesz! :)
Usuń