poniedziałek, 15 lutego 2016

Pokój (Room, 2015)

Reżyseria: Lenny Abrahamson
Scenariusz: Emma Donoghue
Produkcja: Irlandia, Kanada
Gatunek: Dramat
Czas trwania: 118 minut

Obsada:
Brie Larson: Mama
Jacob Tremblay: Jack
Sean Bridgers: Stary Nick
William H. Macy: Robert



Lenny Abrahamson przypomniał mi jak istotny jest wpływ dzieciństwa na dalsze życie człowieka. Jak emocje, sytuacje i konflikty kształtują naszą psychikę w tych najmłodszych latach, ukazując się wyraźnie później. Jak bomba z opóźnionym zapłonem. Po znacznym upływie czasu zacierają się wspomnienia, pozostają jedynie mgliste wyobrażenia pewnych zachowań z dawnych lat. Mimo to psychika pamięta doskonale, co się wydarzyło. I to często wywołuje w dorosłym życiu z pozoru nieuzasadnione lęki i ograniczenia, które sobie stawiamy. Traumatyczne przeżycie potrafi na zawsze ukształtować to, jacy jesteśmy. A co jeśli dziecko od narodzin nie zaznało wolności i świata?

Kobieta jest więziona przez mężczyznę zwanego Starym Nickiem w szopie przez 7 lat. Gwałcona co tydzień, wciąż nie może się pogodzić z utratą wolności. W tym czasie urodziła dziecko, które jest dla niej jedyną ostoją w tej beznadziejnej sytuacji. Jack od swoich narodzin znajduje się tylko w zamkniętej przestrzeni. Pokój jest dla niego jedynym znanym światem, a telewizja jedynie wymyślonymi obrazkami. Kiedy osiąga wiek pięciu lat, jego mama postanawia spróbować się wydostać – tym razem przy pomocy swojego synka. Czy rzucony w prawdziwy świat mały chłopiec będzie w stanie się w nim odnaleźć i sprowadzić pomoc?


Bardzo zainteresował mnie już sam trailer i opis filmu, z którymi zapoznałam się już przecież jakiś czas temu. Do czasu seansu wyobrażałam sobie najnowszy film Abrahamsona jako coś innego i może  nawet przełomowego. Produkcje poruszające tematykę psychiki, zamkniętej przestrzeni i lęku trafiają w moje gusta, co jednocześnie nieco zawyża moje oczekiwania względem takiego obrazu. I także tym razem nie byłam gotowa zadowolić się byle czym. Jednak i tutaj Abrahamson znalazł niesamowite wyjście. Jego „Pokój” to wciągająca opowieść nie tyle o zamkniętej przestrzeni, ale o przystosowaniu się do życia w prawdziwym świecie. To przejście, stanowiące kluczowy moment fabuły, robi piorunujące wrażenie. Muszę przyznać, że przez większość seansu siedziałam wbita w fotel i ani myślałam na chwilę się rozkojarzyć. Niezwykle mocno dało się odczuć emocje płynące z ekranu, co tylko potęgowało moje odczucia z nim związane. Mimo że nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji jak filmowi bohaterowie, to dosyć łatwo było mi się w ich położeniu odnaleźć.

A obraz jest bardzo silnie nacechowany wszelkimi emocjami zarówno matki, jak i dziecka. Reżyser przedstawia również relację pomiędzy tą dwójką, która w znacznym stopniu odbiega od tej, którą mamy okazję zaobserwować wokół nas. Matka za wszelką cenę chce chronić swoje dziecko, które jednocześnie zapewnia jej jedyne towarzystwo i pociechę. To może instrumentalne traktowanie Jacka jest w pełni uzasadnione, gdy zrozumiemy motywy, jakie kierowały kobietą. Stary Nick z pewnością nie jest osobą, której można zaufać. Z jednej strony daje Jackowi prezent na urodziny, z drugiej to on przecież stoi za obecną sytuacją, w jakiej znalazła się matka z córką.


Zaskakująco dobrze sprawują się odtwórcy głównych ról, których wkład jest z pewnością ważny, jeśli chodzi o całość filmu. 9-letni Jacob Tremblay wykorzystuje swoją dziecięcą emocjonalność i urok, aby w odpowiedni sposób przedstawić swojego bohatera. Brie Larson, która dotychczas nie mogła pochwalić się żadną „poważną” rolą, tym razem pokazuje, na co ją stać. Ich relacja ukazana w „Pokoju” tworzy coś niesamowitego, coś co stanowi o sile tego filmu.

Można narzekać, można nie akceptować takiego rodzaju filmu. Ja jednak w pełni go kupuję. Czułam, jak sama przeżywam emocje bohaterów. Jak zagłębiam się w podaną mi fabułę. Ten niskobudżetowy obraz, którego akcja rozgrywa się na małej powierzchni, daje stosunkowo wyraźny przekaz. Sama odniosłam go również do sytuacji więźniów, którzy spędzili w więzieniach dziesiątki lat. To ludzie, którzy kiedyś zakosztowali realnego świata. Twórcy „Pokoju” przeciwstawiają temu obraz dziecka, które nigdy takiego świata nie ujrzało. Chyba najbardziej podobało mi się, że produkcja nie urwała się nagle. I do końca nie wiedziałam jak się zakończy. Tak świetnie zrealizowany film przypomina mi, dlaczego kocham kino. Różnorodność, emocje i pewne wizje. I wreszcie, seans pokazuje drogę wyjścia, która może okazać się o wiele trudniejsza niż sama niewola.

Moja ocena: 9/10

5 komentarzy:

  1. Muszę się mu bliżej przyjrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto, choćby przez to, że różni się od klasycznych filmów o porwaniu. :)

      Usuń
  2. Przyznam szczerze że nie potrafię do końca ocenić tego filmu. Jest równie zachcywcający co nieprzekonujący. Zabrakło mi czegoś, co spięłoby go ostatecznie w satysfakcjonującą całość. To coś w rodzaju "dwóch filmów w jednym". Muszę go jeszcze przetrawić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie niektóre fragmenty filmu były może trochę zbyt naiwne i powodowały, że fabuła na tym cierpiała. Ale później stwierdziłam, że "Pokój" jest i tak bardzo obciążającym filmem. Dlatego jak dla mnie tworzy spiętą całość. Ale rozumiem, na sali kinowej również obudził mieszane odczucia :)

      Usuń
  3. Film Pokój / Room (2015) dostępny już online z polskimi napisami http://kinocda.pl/filmyonline/pokoj-room-2015-napisy-pl/

    OdpowiedzUsuń