Scenariusz: C. Robert Cargill, Scott Derrickson
Produkcja: USA
Gatunek: Horror
Czas trwania: 110 minut
Obsada:
Ethan Hawke: Ellison Oswalt
Juliet Rylance: Tracy
Fred Dalton Thompson: Szeryf
Choć od najlepszych horrorów
minęło już sporo czasu, to twórcy ciągle podejmują próby dorównania
niezaprzeczalnym klasykom poprzednich dekad. Biorąc pod uwagę indywidualne
podejście do gatunku, bardzo ciężko jest zadowolić znaczną część widzów. Jak wiadomo,
każdego z nas przerażać będzie coś zupełnie innego, a sama nie raz spotkałam
się z reakcją wprost przeciwną na mające w założeniu budować grozę sceny –
wybuchem śmiechu. Mimo że sama nie należę do fanów tego gatunku, to mój wybór
padł na „Sinister” – produkcję Scotta Derricksona, reżysera „Egzorcyzmów Emily
Rose”.
Ellison Oswalt czasy swoich
sukcesów literackich ma już dawno za sobą, a obecną niemoc twórczą próbuje
przełamać coraz trudniejszymi projektami. Z tego powodu inicjuje przeprowadzkę
do nowego miejsca – domu, w którym doszło do morderstwa czteroosobowej rodziny.
Mężczyzna ukrywa przed żoną i dziećmi prawdziwy cel zmiany zamieszkania,
jednocześnie zagłębiając się w tajemniczą historię. Pewnego dnia znajduje na
strychu stary projektor i materiały filmowe, dotyczące zamordowanych. Jak się
okazuje, taśmy zostawił tam sam zabójca. Ellison podejmuje się śledztwa na
własną rękę, coraz bardziej zbliżając się do sprawcy. Czy taka gra w pojedynkę
może skończyć się dobrze?
Reżyser od samego początku poprawnie
buduje napięcie, nie przyspieszając usilnie akcji. Kolejne zdarzenia odbywają
się w poukładany sposób, co sprawia, że całość wydaje się być dobrze
zaplanowana. Widać dużą staranność Derricksona do detali i umacniania poczucia
przerażenia i grozy u widza. Posługuje się on przy tym środkami w pewien sposób
nietypowymi. Mamy tutaj do czynienia z bohaterem świadomie narażającym swoją
rodzinę na niebezpieczeństwo, choć nie do końca zdaje on sobie sprawę z
pewnością z istniejącego poważnego zagrożenia. Od Ellisona bije wytrwałość i
chęć odniesienia ponownego sukcesu literackiego, przy czym jednocześnie można
zaobserwować kompletny brak pewności i rozwagi w czynach. Choć mężczyzna
zajmuje się powieściami sensacyjnymi, to swoje nabyte doświadczenie wyolbrzymia,
co samo w sobie chwieje mocno fabułą.
Scenariusz filmu przedstawia
znaczące luki w swojej treści, co niestety negatywnie wpływa na dzieło
Derricksona. Mam wrażenie, że w tej całej ogromnej pracy nad klimatem produkcji
zaniedbano ten właśnie istotny aspekt. Kolejne wątki słabo łączą się z
wcześniejszymi, a widzowi coraz trudniej uwierzyć jest w autentyczność
podobnych wydarzeń. Gwoździem do trumny wydaje się być podjęty motyw sci-fi,
który niszczy realny i skrupulatnie wypracowany obraz mordercy z krwi i kości,
przedstawiony na początku dzieła. Ethan Hawke z pewnością wybija się spośród
pozostałych przeciętnych aktorów, tworząc swojego bohatera w ciekawy, ale też
nie do końca zachwycający sposób. Jego postaci brak zupełnie charyzmy, chociaż może
i taki miał być zamiar twórców filmu.
„Sinister” to jednak w dalszym
ciągu niezły horror, który zdecydowanie wyróżnia się swoim klimatem. Mnie
osobiście postaci dzieci za każdym razem i w równym stopniu na takich dziełach
przerażają, więc nie ukrywam, że odczuwałam strach. Wiele do życzenia
pozostawia niedopracowana fabuła, która nie pozwala zakwalifikować tej pozycji
do produkcji wyjątkowo godnych obejrzenia. Niemniej film Derricksona,
wspomagany muzyką, wszelkimi odgłosami i obrazem ze starego projektora, tworzy
nie tak zwykłą i typową koncepcję w swoim gatunku.
Moja ocena: 6/10
Film również oceniłam na niezły, choć początek historii zapowiadał się bardzo dobrze. Przerażające były dla mnie nagrania, które główny bohater znalazł na strychu, długo tego nie zapomnę. Niestety finał jak dla mnie bardzo słaby, pozostawiający rozczarowanie po seansie.
OdpowiedzUsuńDokładnie, zakończenie niestety rozczarowujące. :(
Usuń