wtorek, 1 grudnia 2015

Czerwony pająk (2015)

Reżyseria: Marcin Koszałka
Scenariusz: Marcin Koszałka, Łukasz Maciejewski
Produkcja: Polska
Gatunek: Thriller
Czas trwania: 95 minut

Obsada:
Filip Pławiak: Karol Kremer
Adam Woronowicz: Weterynarz
Julia Kijowska: Danka
Wojciech Zieliński: Porucznik Florek


Jako widz dosyć łatwo wczuwam się w sytuację bohaterów oraz całość fabuły filmu, o ile jest ona w stanie mnie zaciekawić. Film o seryjnym mordercy? Na myśl od razu przychodzi mi postać Hannibala Lectera, do której jeden z bohaterów najnowszego filmu Marcina Koszałki jest uderzająco podobny. Realizator zdjęć do takich obrazów jak „Rewers” i „Pręgi” zaskakuje ponownie, zbierając niemal same pochwały na festiwalach i za granicą. Natomiast w Polsce da się wyczuć dość sceptyczny odbiór jego dzieła. Z czego to wynika?


Kraków, lata 60. XX wieku. Karol Kremer najlepiej w mieście wykonuje akrobacje do wody, a swoje sukcesy zawdzięcza regularnym treningom i ciężkiej pracy. Jednak w życiu chłopaka wciąż czegoś brakuje, a powodzenie w sporcie nie zajmuje całości jego uwagi. Pewnego dnia jest świadkiem morderstwa i przejęty całą sprawę pragnie poznać na żywo samego sprawcę. Wkrótce weterynarz-morderca odkrywa przed nim swoje tajemnice, a relacje pomiędzy tą dwójką, a przede wszystkim ich działania, z pewnością przekroczą wszelkie granice moralności i zdrowego rozsądku.


„Czerwony pająk” jest historią fikcyjną, choć bazuje na autentycznej postaci tzw. Wampira z Krakowa. Od razu rzuca się w oczy, że reżyser podszedł do tematu niezwykle profesjonalnie. W filmie nie chodzi bynajmniej o budowanie kolejnej legendy wokół Karola Kota, lecz o to, by na jego przykładzie zbudować mechanizm funkcjonowania zbrodni. Choć o samej postaci Kota do dzisiaj niewiele można powiedzieć, to jest on trwałym elementem w pamięci wielu ludzi, nie tylko przez psychozę, jaką siał w swoim czasie, lecz przez spore zainteresowanie mediów jego sprawą. Odczytywanie obrazu reżysera w kontekście biografii jest moim zdaniem kompletnym nieporozumieniem.


Solidną podstawę filmu stanowią jego wspaniałe zdjęcia, nad którymi zachwycać można się długo. Wyważone ujęcia i kadry z pełnym zachowaniem minimalistycznych zasad tworzą niezwykłe przeżycie, które tylko potęguje właściwy odbiór filmu. Kraków pokazany przez Marcina Koszałkę w niczym nie przypomina miasta znanego z reklam czy też turystycznych wycieczek. Pełne mgły i smogu krakowskie ulice świetnie oddają klimat PRL-u, który w kontekście fabuły wydaje się dosyć istotny (zwłaszcza jeśli chodzi o politykę władzy oraz działania policji). Bardzo dobrze sprawdza się również obsada aktorska, a szczególnie dwójka głównych bohaterów, którzy tworzą naprawdę przerażający duet (przerażająco dobry!). Ich zimny i stonowany sposób gry przekazuje swoje treści w nietypowy sposób. W końcu sam reżyser nakazał aktorom po prostu „nie grać”. Jak wiadomo, wymaga to niebywałego kunsztu aktorskiego.


Marcin Koszałka buduje swoją opowieść na zagadkach, których rozwiązania wcale nie przychodzą tak łatwo. Większość wątków pozostaje kwestią domysłu widza, co kryje w sobie specyficzny urok. Anatomia zbrodni jest zagadnieniem niezwykle trudnym, a podążający własnymi ścieżkami reżyser z pewnością niczego nie ułatwia, choć niewątpliwie trafnie porusza problem. Mimo że „Czerwony pająk” z założenia miał być thrillerem, to zdecydowanie porusza psychologię bohaterów, w szczególności skomplikowaną osobowość Karola Kremera. Moim zdaniem znacznie wpływa to na wydźwięk filmu.

Reżyser odważnie łamie zasady i schematy, a jego najnowszy film zachwyca pod względem estetycznym. Wnikliwa analiza głównej postaci daje widzowi dużą dowolność, gdyż twórca dzieła nie narzuca ścisłych rozwiązań. „Czerwony pająk” w swoim wykonaniu jest realistyczny i przekonujący. Od strony technicznej wszystko zostało tutaj dopięte na ostatni guzik, co mnie osobiście imponuje. Właśnie ta dowolność pozostawiona przez Koszałkę tworzy tak wiele odmiennych opinii, gdyż jak wiadomo – każdy interpretuje inaczej. Według mnie „Czerwony pająk” to kawał dobrego i niecodziennego polskiego kina, który ambitnie spełnia postawione sobie cele i przedstawia historię chłopaka, którego ukryte pragnienie oraz świadoma decyzja odwróciło życie do góry nogami. Zresztą biorąc pod uwagę panikę mieszkańców - nie tylko jego jednego.

Moja ocena: 8/10

1 komentarz:

  1. Całkiem dopracowany pod względem scenografii i kostiumów, to bardzo mi się podobało, aż czuć było ten PRL.
    A sama fabuła nawet mi się podobała, wreszcie coś innego.

    OdpowiedzUsuń