Scenariusz: E. Max Frye, Dan Futterman
Produkcja: USA
Gatunek: Biograficzny, Dramat, Sportowy
Czas trwania: 130 minut
Obsada:
Channing Tatum: Mark Schultz
Steve Carell: John du Pont
Mark Ruffalo: David Schultz
Sienna Miller: Nancy Schultz
„Foxcatcher” to kolejny film
biograficzny w reżyserii Bennetta Millera, a także kolejny po „Moneyball”
podejmujący tematykę sportową. W przypadku jego najnowszej produkcji mamy do
czynienia jednak z dosyć głębokim opisem emocji i przeżyć głównych bohaterów,
natomiast wątek zapasów stanowi tło dla rozgrywających się zdarzeń. Świat, jaki
przedstawia nam reżyser, kręci się wokół pieniędzy. Nie jest to niestety świat
fikcyjny, gdyż fabuła filmu opiera się na wydarzeniach prawdziwych. I to
właśnie jest często niezwykle problematyczne, aby przedstawić postaci
autentyczne w sposób intrygujący i jednak oddający w pewnym stopniu
rzeczywistość. Jak z tym zadaniem poradził sobie Bennett Miller?
Mark i David są braćmi, odnoszącymi sukcesy w zapaśnictwie. Pewnego dnia Mark Schultz otrzymuje ofertę od Johna du Pont, będącego wielkim bogaczem i równocześnie wielkim fanem tego sportu. Zachwycony wizją treningów na świetnie wyposażonej sali, młody sportowiec szybko daje się omamić. Du Pont bowiem znacznie wspiera finansowo amerykańską drużynę zapaśniczą. Wkrótce do posiadłości milionera przyjeżdża także starszy brat Marka, a du Pont zmienia niemal całkowicie swoje zachowanie. W tym szalonym wyścigu przed igrzyskami olimpijskimi bardzo szybko zacierają się granice pomiędzy rzeczywistością a światem pieniędzy.
Obraz Bennetta Millera wyróżnia się znacznie poprzez swoje stonowanie. Nie ma tutaj szybkich zwrotów akcji, a wszystko dzieje się raczej w zwykłym tempie. Mimo wszystko „Foxcatcher” w jakimś stopniu wciąga. Z pewnością film nie zachwyca, gdyż momentami zaczyna się nawet dłużyć. Jednak praca reżysera i całego zespołu jest godna podziwu. Produkcja poprzez swoje dosyć wnikliwe zapatrywanie na postępowanie głównych bohaterów wybija się nieco ponad pozostałe obrazy tego typu. Niekoniecznie chodzi mi o same pozytywy, bo wady w dziele Millera są niestety obecne. Mimo to gra emocji pomiędzy postaciami stanowi ważny element filmu. Jak dla mnie najwięcej uwagi zgarnął David Schultz, w którego wcielił się Mark Ruffalo. Naprawdę udana charakteryzacja aktora w połączeniu z dobrą grą aktorską sprawia, że to postaci Davida udzieliłam najwięcej zainteresowania. W roli starszego brata David stara się wspierać Marka w jego karierze, jednocześnie widoczne jest, że to David posiada większe doświadczenie. Dostrzega to również du Pont, dla którego sprowadzenie Davida do ośrodka szkoleniowego stanie się priorytetem.
Ciekawą postać prezentuje również
Channing Tatum, który dotychczas nie zdobył mojego szacunku jako aktor. Jednak
w roli Marka Schultza odnajduje się dosyć dobrze. Jego spokojny wyraz twarzy
daje do zrozumienia, że mężczyzna dąży do celu, choć nie do końca jest pewien swoich
umiejętności. Dopiero po skorzystaniu z oferty milionera nabiera aż nadmiernej
pewności, którą niestety równie szybko można złamać nieoczekiwaną porażką. Mark
jest człowiekiem, dla którego sport wyznacza ścieżki w życiu. W przeciwieństwie
do Davida nie posiada rodziny, dlatego bez wahania podejmuje się współpracy z du Pontem. Wielkie pieniądze robią na nim ogromne wrażenie i z łatwością
potrafią go omamić. Jak można się spodziewać, obecność milionera i pieniędzy
nie wpłynie korzystnie na braterską relację.
Postacią du Ponta, zagraną przez
Steve’a Carella, jestem zawiedziona. Emocje (lub ich brak) ukazane przez
głównego bohatera niestety zupełnie mnie nie przekonały. Urzekł mnie za to
świetnie zobrazowany klimat lat 80. i 90., dzięki któremu zdecydowanie łatwiej
jest odnaleźć się w przedstawionej rzeczywistości. Fabuła jest interesująca i
dosyć ciekawie prezentuje historię postaci. Film opowiada o marzeniach i
działaniach podjętych w celu ich spełnienia. Jak udowadnia Miller – czasami
trafia się na ludzi, z którymi mimo wszystko lepiej nie mieć nic wspólnego.
Drogi wybrane przez dwóch sportowców z pewnością wydają się im jedyną opcją,
ale jakby spojrzeć na to z innej strony… Tak jak w filmie „Whiplash” – jeżeli
poświęcamy się czemuś całkowicie, trzeba liczyć się z konsekwencjami.
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz