środa, 20 sierpnia 2014

Dobry, zły i brzydki (Il buono, il brutto, il cattivo, 1966)

Reżyseria: Sergio Leone
Scenariusz: Furio Scarpelli, Luciano Vincenzoni, Sergio Leone, Agenore Incrocci
Produkcja: Hiszpania, Włochy, RFN
Gatunek: Western
Czas trwania: 171 minut

Obsada:
Clint Eastwood: Blondas
Lee Van Cleef: Sentenza "Anielskie Oczka"
Eli Wallach: Tuco Ramirez
Mario Brega: Kapral Wallace


Sergio Leone zawdzięcza swoją sławę tzw. spaghetti westernom, czyli westernom we włoskim plenerze z obfitą ilością przelanej krwi. Jego filmy pozwoliły odkryć i wykreować postać nieznanego wówczas Clinta Eastwooda, który przeważnie grał bezimiennych bohaterów. Jednak dopiero dzieło „Dobry, zły i brzydki” z 1966 roku stało się momentem przełomowym w karierze włoskiego reżysera. Leone zyskał rozgłos, podobnie jak młody Eastwood, który wcielił się w jednego z głównych bohaterów w jego filmie.


Trwa wojna domowa. Film ukazuje trzech złoczyńców, których grupuje w trzech kategoriach. Pierwszy z nich określany jako „brzydki” jest wielokrotnym przestępcą, za którego głowę wyznaczono dość wysoką nagrodę. "Zły" to okrutny łowca nagród, zawsze kończący rozpoczętą pracę. Natomiast postać „dobrego”, w którego wcielił się właśnie Clint Eastwood, to łowca głów, który sprytnie zarabia na życie. Niedokończone porachunki pomiędzy Brzydkim a Dobrym krzyżuje wiadomość o ukrytym skarbie. Problem w tym, że mężczyźni posiadają niekompletne informacje, wiedząc równocześnie, że partner posiada brakującą wiedzę. Tymczasem ich tropem rusza Zły, pragnący zagarnąć wszystkie pieniądze dla siebie.


W drugiej połowie lat 60. XX wieku westerny nie były już tak bardzo pożądane jak we wcześniejszych latach. Można było zaobserwować przesyt tego gatunku na ekranie. Jednak widoczne tendencje widzów nie przeszkodziły włoskiemu reżyserowi stworzyć kolejny, nietypowy western. Sergio Leone wierzył, że zdoła wskrzesić podupadający gatunek. Od razu uwagę zwracają wszelkie detale, które w obrazie zostały dokładnie opracowane. Czuć pewną rękę Leone i jego doświadczenie. Całość zdecydowanie doprawia znakomita gra aktorska Eastwooda i pozostałej części obsady. Szczególne wrażenie robi zakończenie filmu, gdzie mimika bohaterów tworzy niezapomniany nastrój i emocje. Dla dzieła Leone to właśnie ruchy twarzy postaci są kluczowe, a także gesty i niezwykły spokój Dobrego. Jednym z najważniejszych elementów „Dobrego, złego i brzydkiego” jest intrygująca muzyka Ennio Morricone, która jest głównym czynnikiem budującym napięcie.


Włoski reżyser ma na swoim koncie również znane „Dawno temu w Ameryce” z Robertem De Niro w roli głównej. Jednak dla mnie osobiście to „Dobry, zły i brzydki” jest największym dziełem twórcy. Z entuzjazmem zapoznam się z wcześniejszymi częściami „dolarowej trylogii”, mając jednak na względzie fakt, że to opisywana przeze mnie ostatnia część stanowi jej kwintesencję. Sergio Leone stworzył niepowtarzalne dzieło, którego zakończenie należy z pewnością do kultowych. Fabuła, mimo że nie odgrywa najważniejszej roli w filmie, jest ciekawa i dobrze skonstruowana. Reżyser stosuje czysto filmowe składniki, a cięcia często odpowiadają rytmowi muzyki zawartej w obrazie. „Dobry, zły i brzydki” z pewnością należy do klasyki gatunku, a twórca tego przykuwającego dzieła wyznaczył nowe zasady dla swoich następców.

Moja ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz