piątek, 11 lipca 2014

Stanley Kubrick w Muzeum Narodowym w Krakowie

Jeżeli podziwiacie pracę Stanleya Kubricka i uważacie go za geniusza, to koniecznie musicie zobaczyć wystawę poświęconą temu znakomitemu reżyserowi w Muzeum Narodowym w Krakowie. Nawet jeśli ledwo kojarzycie tego twórcę, to ekspozycja pomoże Wam zrozumieć jego technikę i skutecznie zachęcić do obejrzenia jego filmów. Wystawa została przygotowana przez Deutsches Filmmuseum we Frankfurcie nad Menem oraz The Stanley Kubrick Archive University of the Arts w Londynie, przy pomocy wielu wytwórni filmowych i innych podmiotów. Potrwa do 14 września bieżącego roku, więc czas jest. A naprawdę warto zobaczyć to na własne oczy.


Wystawa rozpoczyna się materiałami o pierwszych dokumentach Kubricka. W gablotce umieszczony jest aparat, którym Kubrick wykonywał zdjęcia, pracując w magazynie „Look”. Jest też słynne zdjęcie smutnego z powodu śmierci prezydenta Roosevelta kioskarza, dzięki któremu młody fotograf został odkryty przez redaktorów tego pisma. Początki działalności późniejszego mistrza nie obfitowały w ważne produkcje, jednak warto przeczytać kilka zdań o nich i obejrzeć plakaty. W dodatku wystawa została wzbogacona w materiały dokumentalne o filmach znanego reżysera, co pomaga odświeżyć poszczególne sceny z jego obrazów.


Dalsze sale poświęcone są już konkretnym filmom Kubricka, które miały ogromny wpływ na jego karierę. Nie potrafię powiedzieć jaka powinna być koncepcja zwiedzania, gdyż numerowanie jest kiepskie. Lepiej zwiedzać stosując własną kolejność i nie pominąć przy tym niczego! W sali o „Lolicie” pobrzmiewają wspaniałe dźwięki tytułowej piosenki zespołu Yaya, której dźwięki niestety zlewają się m.in. z We’ll Meet Again z „Dr Strangelove”a” i świetnym Hello Vietnam z „Full Metal Jacket”. Ale to jedyne minusy, bo muzyka pozwala poczuć klimat produkcji na nowo! A wszystko wzbogacone zdjęciami z filmów, oryginalnymi scenariuszami i rekwizytami! Wystawa poświęcona Stanley’owi Kubrickowi to niepowtarzalna okazja zobaczenia oryginalnej maszyny do pisania, której używał Jack Torrance w „Lśnieniu”, a także noża, dwóch siekier i sukienek przerażających bliźniaczek. Dla kinomana to niezapomniane doświadczenie. Natomiast przy okazji „Full Metal Jacket” ukazane zostały najciekawsze sceny z produkcji oraz… prawdziwy hełm z napisem Born to kill, którego właścicielem był jeden z głównych bohaterów – Joker. Jego oryginalne okulary i scenariusz oprawiony na niebiesko to prawdziwa uczta dla oczu.

Warte uwagi jest również z pewnością pomieszczenie o dziele „2001. Odyseja Kosmiczna”, gdzie na zwiedzających czeka specjalna atrakcja. Można stanąć na odpowiedniej płycie i zobaczyć się na ekranie! Taki eksperyment pomaga zrozumieć stosowaną przez Stanleya Kubricka metodę projekcji przedniej, której ulepszenie zaprocentowało znakomitymi zdjęciami plenerowymi, co z kolei pozwoliło zdobyć reżyserowi Oscara w kategorii efekty specjalne (którego można zobaczyć w jednej z gablotek!). Jeden z filmów pokazuje natomiast urządzenie do travellingu, a także steadicam, pozwalający stworzyć ujęcia pozbawione jakichkolwiek drgań. Wystawa poświęcona Kubrickowi umożliwia ponowne obejrzenie poszczególnych scen z jego produkcji z zupełnie nowej, szerszej perspektywy. Nie muszę chyba wspominać, że taka ekspozycja rozwija i poszerza wiedzę.

Wystawa zawiera również niezrealizowane przez znakomitego reżysera projekty. Nie ukrywam, że z chęcią obejrzałabym biografię Napoleona w wersji Kubricka, szczególnie że reżyser zebrał naprawdę pokaźną kolekcję książek o wielkim wodzu i przywódcy. To tylko dowodzi jak Kubrick starannie przygotowywał się do swojej pracy, traktował ją niezwykle poważnie i poświęcał się jej. Wystawa, będąca jedynie przez krótki czas w Polsce, to niepowtarzalna okazja, aby poznać bliżej geniusz reżysera, którego kontrowersyjne i zapierające dech w piersiach filmy znacząco wpłynęły na kinematografię. Jak mawiał sam mistrz „I do not always know what I want, but I do know what I don’t want”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz