Jeżeli podziwiacie pracę Stanleya
Kubricka i uważacie go za geniusza, to koniecznie musicie zobaczyć wystawę
poświęconą temu znakomitemu reżyserowi w Muzeum Narodowym w Krakowie. Nawet
jeśli ledwo kojarzycie tego twórcę, to ekspozycja pomoże Wam zrozumieć jego
technikę i skutecznie zachęcić do obejrzenia jego filmów. Wystawa została
przygotowana przez Deutsches Filmmuseum we Frankfurcie nad Menem oraz The
Stanley Kubrick Archive University of the Arts w Londynie, przy pomocy wielu
wytwórni filmowych i innych podmiotów. Potrwa do 14 września bieżącego roku,
więc czas jest. A naprawdę warto zobaczyć to na własne oczy.
Wystawa rozpoczyna się materiałami o pierwszych dokumentach Kubricka. W gablotce umieszczony jest aparat, którym Kubrick wykonywał zdjęcia, pracując w magazynie „Look”. Jest też słynne zdjęcie smutnego z powodu śmierci prezydenta Roosevelta kioskarza, dzięki któremu młody fotograf został odkryty przez redaktorów tego pisma. Początki działalności późniejszego mistrza nie obfitowały w ważne produkcje, jednak warto przeczytać kilka zdań o nich i obejrzeć plakaty. W dodatku wystawa została wzbogacona w materiały dokumentalne o filmach znanego reżysera, co pomaga odświeżyć poszczególne sceny z jego obrazów.
Dalsze sale poświęcone są już
konkretnym filmom Kubricka, które miały ogromny wpływ na jego karierę. Nie
potrafię powiedzieć jaka powinna być koncepcja zwiedzania, gdyż numerowanie
jest kiepskie. Lepiej zwiedzać stosując własną kolejność i nie pominąć przy tym
niczego! W sali o „Lolicie” pobrzmiewają wspaniałe dźwięki tytułowej piosenki
zespołu Yaya, której dźwięki niestety zlewają się m.in. z We’ll Meet Again z „Dr Strangelove”a” i świetnym Hello Vietnam z „Full Metal Jacket”. Ale
to jedyne minusy, bo muzyka pozwala poczuć klimat produkcji na nowo! A wszystko
wzbogacone zdjęciami z filmów, oryginalnymi scenariuszami i rekwizytami!
Wystawa poświęcona Stanley’owi Kubrickowi to niepowtarzalna okazja zobaczenia
oryginalnej maszyny do pisania, której używał Jack Torrance w „Lśnieniu”, a
także noża, dwóch siekier i sukienek przerażających bliźniaczek. Dla kinomana
to niezapomniane doświadczenie. Natomiast przy okazji „Full Metal Jacket”
ukazane zostały najciekawsze sceny z produkcji oraz… prawdziwy hełm z napisem Born to kill, którego właścicielem był
jeden z głównych bohaterów – Joker. Jego oryginalne okulary i scenariusz
oprawiony na niebiesko to prawdziwa uczta dla oczu.
Warte uwagi jest również z pewnością pomieszczenie o dziele „2001. Odyseja Kosmiczna”, gdzie na zwiedzających czeka specjalna atrakcja. Można stanąć na odpowiedniej płycie i zobaczyć się na ekranie! Taki eksperyment pomaga zrozumieć stosowaną przez Stanleya Kubricka metodę projekcji przedniej, której ulepszenie zaprocentowało znakomitymi zdjęciami plenerowymi, co z kolei pozwoliło zdobyć reżyserowi Oscara w kategorii efekty specjalne (którego można zobaczyć w jednej z gablotek!). Jeden z filmów pokazuje natomiast urządzenie do travellingu, a także steadicam, pozwalający stworzyć ujęcia pozbawione jakichkolwiek drgań. Wystawa poświęcona Kubrickowi umożliwia ponowne obejrzenie poszczególnych scen z jego produkcji z zupełnie nowej, szerszej perspektywy. Nie muszę chyba wspominać, że taka ekspozycja rozwija i poszerza wiedzę.
Wystawa zawiera również
niezrealizowane przez znakomitego reżysera projekty. Nie ukrywam, że z chęcią
obejrzałabym biografię Napoleona w wersji Kubricka, szczególnie że reżyser
zebrał naprawdę pokaźną kolekcję książek o wielkim wodzu i przywódcy. To tylko
dowodzi jak Kubrick starannie przygotowywał się do swojej pracy, traktował ją
niezwykle poważnie i poświęcał się jej. Wystawa, będąca jedynie przez krótki
czas w Polsce, to niepowtarzalna okazja, aby poznać bliżej geniusz reżysera,
którego kontrowersyjne i zapierające dech w piersiach filmy znacząco wpłynęły
na kinematografię. Jak mawiał
sam mistrz „I do not always know what I want, but I do know what I don’t want”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz