sobota, 5 kwietnia 2014

Grand Budapest Hotel (The Grand Budapest Hotel, 2014)

Reżyseria: Wes Anderson
Scenariusz: Wes Anderson
Produkcja: Niemcy, USA
Gatunek: Dramat, Komedia
Czas trwania: 100 minut

Obsada:

Ralph Fiennes: Gustave H.
Tony Revolori: Zero Moustafa
F. Murray Abraham: Pan Moustafa
Adrien Brody: Dmitri Desgoffe und Taxis
Willem Dafoe: J.G. Jopling
Edward Norton: Inspektor Henckles
Saoirse Ronan: Agatha
Jude Law: Młody pisarz


Siłą napędową "The Grand Budapest Hotel" jest pełna lista znanych aktorów, a także niepowtarzalny styl reżysera. Pomieszanie różnych gatunków filmowych, niesamowita precyzja i symetria, ład i porządek, przy równoczesnym zagmatwaniu i tempie akcji. Urocza muzyka nadaje najnowszej produkcji Andersona oryginalności i niewinności, podczas gdy fabuła opowiada o zawikłaniach na tle majątkowym i początkach wojny. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam, choć po wcześniejszych "Kochankach z księżyca" wiedziałam czego mogę się spodziewać, szczególnie pod kątem technicznym.


Pewna dziewczyna siada na ławce i zaczyna czytać książkę o tytułowym hotelu. Wtedy przenosimy się do 1985 roku, gdzie ówczesny właściciel budynku opowiada młodemu pisarzowi swoją historię. Tym razem jesteśmy już w dwudziestoleciu międzywojennym i poznajemy właściwą historię. Grand Budapest Hotel jest zarządzany przez Gustava H., któremu lojalnie podlega lobby boy o zaszczytnym imieniu Zero. Właściciel hotelu w dość nietypowy sposób zabiega o kolejne wizyty swoich klientek, sypiając z nimi i zapewniając je o swojej miłości. Dokładnie tak samo postępuje z Madame D., która wkrótce umiera. Okazuje się, że w testamencie zapisała Gustavowi niezwykle cenny obraz. Jednak jej syn nie akceptuje tej decyzji. W takiej sytuacji Gustave H. zabiera swoją własność i powraca do hotelu. Wkrótce do jego drzwi puka policja, Jopling dokonuje kolejnych morderstw, a pan Mendl ma bardzo smakowicie wyglądające słodycze.


"The Grand Budapest Hotel" charakteryzuje ogromny przepych i wspomniana już wyżej symetria. Wszystko wydaje się być na miejscu, doskonale ułożone, bez żadnej skazy. Podobnie jak pracownicy hotelu, od których bije pewność siebie, opanowanie i spokój. Cała elegancja scenerii niemal idealnie łączy się ze słodyczą, jaka płynie z obrazu Andersona. Różowy na zewnątrz budynek, różowe pudełka z ciastkami, różowe polewy... Każda rzecz ma swój własny, zarezerwowany dla siebie kolor. Brzmi absurdalnie, ale po seansie te słowa nabierają sensu. Całość jest spójna i niezwykle wyrazista. Całkowitym przeciwieństwem jest akcja filmu, czasem chaotyczna i pokręcona, ale mimo wszystko prosta i łatwa w zrozumieniu. Dla mnie osobiście to niepowtarzalny widok zobaczyć pośpiech głównych bohaterów pełen elegancji (w hotelu), różnorodnych gagów i groteski.


To sama przyjemność obserwować kolejne twarze sławnych aktorów, szczególnie że większość z nich była dobrze ucharakteryzowana. Jednak trzeba mieć świadomość, że bez tej mieszanki w obsadzie produkcja z pewnością wiele by straciła. Ralph Fiennes skradł ten film. Widać, że znakomicie poprowadził swoją postać. Po "Czerwonym smoku" i serii "Harry'ego Pottera" miło zobaczyć go w komediowej roli. Uwagę przyciąga również Willem Dafoe, który swoim czarnym płaszczem i kastetami budzi strach, a także wywołuje mimowolny uśmiech na twarzy. Każdy z bohaterów ma coś, co czyni go wyjątkowym. Agatha ma myszkę na policzku, Zero domalowany czarny wąsik, Dmitri zwichrzone włosy. I do teraz nie mogę wyjść z podziwu nad nienagannie utrzymanymi strojami pracowników hotelu!

Styl Andersona mnie po prostu urzeka. Świat przez niego przedstawiony chce się oglądać. Jednak już sama fabuła nie stanowi jego mocnej strony. Historia jest średnia - zbyt prosta i bezsensownie zagmatwana. "The Grand Budapest Hotel" nie należy do ścisłej czołówki filmów 2014 roku, ale jest niezwykle przyjemnym sposobem na spędzenie trochę czasu w magicznym świecie reżysera. Mimo wszystko warto zobaczyć.

Moja ocena: 7/10

3 komentarze:

  1. Choć nie jestem filmowym koneserem, na tę ucztę kinomaniaka z pewnością się skuszę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie napisana recenzja, zgadzam się z autorką. Uroczy i porywający film o bajkowym klimacie. Prawdziwy rarytas, nawet pomimo nieco chaotycznej i prostej akcji. Warto!

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam niedawno w kinie na nim ,mieszanka dla mnie taka ale zabawna :-) Warto to prawda .

    OdpowiedzUsuń