wtorek, 31 grudnia 2013

Garsoniera (The Apartment, 1960)

Reżyseria: Billy Wilder
Scenariusz: Billy Wilder, I.A.L. Diamond
Produkcja: USA
Gatunek: Dramat, Komedia, Romans
Czas trwania: 125 minut

Obsada:
Jack Lemmon: C.C. Baxter
Shirley MacLaine: Fran Kubelik
Fred MacMurray: Jeff D. Sheldrake
Ray Walston: Joe Dobisch


Billy Wilder znany ze swoich wspaniałych i wywołujących pożądany uśmiech zachwytu na twarzach widzów komedii, w 1960 r. zaprezentował swój kolejny film. „The Apartment” porusza niezwykle trafnie rozwijające się wówczas problemy społeczeństwa amerykańskiego, jakimi są m.in. wykorzystywanie znajomości do załatwiania własnych spraw w urzędach. Produkcja jest również przeglądem ówczesnego życia Amerykanów, zarówno pod względem społecznym, jak i seksualnym.

C.C. Baxter jest przeciętnym urzędnikiem, pracującym w jednym z towarzystw ubezpieczeniowych. Jednak jakimś cudem jego kariera nabiera tempa, a mężczyzna zdobywa coraz wyższe stanowiska w pracy. O swoje awanse Baxter zadbał sam, gdyż jego sposób na rozwój kariery to udostępnianie własnego mieszkania niewiernym swoim żonom kolegom z pracy. Sposób dobry, aczkolwiek niezwykle uciążliwy, szczególnie gdy koledzy potrzebują pilnie mieszkania w środku nocy. Samotny Baxter zakochuje się w jednej z pracownic firmy. Cała sprawa bardzo się komplikuje, gdy mężczyzna dowiaduje się, że mieszkanie udostępnione dyrektorowi ma posłużyć również jego obiektowi wzdychań.

Niesamowicie lekka komedia niesie ze sobą dość ponury obraz mieszkańców Ameryki na początku lat 60. XX wieku. Mężczyźni zdradzający swoje żony to przecież zjawisko powszechne i nie powinno nikogo dziwić. Jednak dotychczasowa cenzura zabraniała ukazywania tego zjawiska aż tak dosłownie i obrazowo na ekranie. „Garsonierę” można uznać za kontynuację „Słomianego wdowca” – wcześniejszej produkcji Wildera z Marilyn Monroe w obsadzie. Mniej znana „Garsoniera” niesie ze sobą robiące większe wrażenie przesłanie, a także pod względem aktorstwa stoi na wyższym poziomie. Tytułowe mieszkanie jest źródłem sukcesów C. C. Baxtera, który poprzez wstawiennictwo wdzięcznych kolegów może liczyć na awans w pracy. Jednak, jak brutalnie daje nam znać dyrektor, różne sposoby na polepszenie swoich zarobków były obecne już w tej instytucji. Baxter nie jest więc pierwszym, próbującym poprzez odpowiednie znajomości dojść do upragnionego celu. Mimo jego ambicji nie jest on człowiekiem pragnącym władzy za wszelką cenę. Możliwość bycia kierownikiem lub zastępcą dyrektora to szansa na zmienienie rzeczywistości i oderwanie się od rutyny. Wzorowo wypełniający swoja pracę mężczyzna niestety nie może liczyć na zasłużoną podwyżkę. Nie tak funkcjonują instytucje. Ta smutna prawda ukazana przez reżysera pozwala zjednać się z głównym bohaterem. Jego „sposób” nie wywarł na mnie negatywnych emocji. Najnormalniej współczułam mu bezsennych nocy na ulicy, gdy udostępniał swoje mieszkanie kolegom. Bo tak właśnie został przedstawiony Baxter w „The Apartment”, jako zwykły człowiek próbujący dostosować i odnaleźć się w otaczającej go rzeczywistości. Zero wywyższania się z jego strony. Za to ujmujące ciepło i chęć znalezienia sobie partnerki w życiu - to wszystko wzbudziło moją sympatię do niego.

„Garsoniera” łączy w sobie różne gatunki filmowe: od zwykłej komedii, przez dramat, aż po typową komedię romantyczną. To urozmaicenie gatunkowe sprawia, że widz nie nudzi się podczas seansu. Zwykły urzędnik, z którym większość łatwo może się utożsamić, ukazuje swoje dosyć przeciętne życie. Szczególnie, gdy otaczający świat nie nakłania do uczciwego i sumiennego postępowania. Jednak Billy Wilder i na to znajduje radę. Znakomity Jack Lemmon, znany m.in. z roli w „Pół żartem, pół serio”, przyciąga uwagę na ekranie, a jego postać została przedstawiona wyśmienicie. Mnie osobiście nie podoba się zakończenie przedstawione w stylu typowym dla komedii romantycznej. Irytowała mnie również postać Fran Kubelik, zagranej przez Shirley MacLaine. Żeby podkreślić samotność Baxtera, akcja dzieje się w Boże Narodzenie, czyniąc z niego film świąteczny. Jednak i tą kwestię reżyser rozwiązuje z łatwością: sylwester kończący produkcję. I nadzieja na lepszy, następny rok.

Moja ocena: 7+/10

Udanego sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku!

1 komentarz: