niedziela, 13 października 2013

Annie Hall (1977)

Reżyseria: Woody Allen
Scenariusz: Woody Allen, Marshall Brickman
Produkcja: USA
Gatunek: Komedia obyczajowa
Czas trwania: 93 minuty

Obsada:
Woody Allen: Alvy Singer
Diane Keaton: Annie Hall
Tony Roberts: Rob
Carol Kane: Allison
Paul Simon: Tony Lacey
Shelley Duvall: Pam


„Annie Hall” początkowo trwała o wiele dłużej, lecz materiał został skrócony i przerobiony przez montażystę Ralpha Rosenbauma. Film miał być kontynuacją komedii w stylu Spencera Tracy’ego i Katharine Hepburn. Mimo że pomysł został oczywiście odrzucony, to zauważyłam dość spore podobieństwo pomiędzy Diane Keaton a Katharine Hepburn (fryzura, luźne stroje, sposób zachowania). Zamiast kolejnej prostej komedyjki powstało dzieło oparte na wyobrażeniach Woody’ego Allena, poruszające wątek miłosny i wspomnienia z dzieciństwa.

Produkcja zaczyna się monologiem głównego bohatera Alvy'ego. Faktyczna historia rozpoczyna się od rozmowy Alvy’ego ze swoim przyjacielem Robem o charakterze życia. Tego typu poważne rozważania są istotą produkcji Allena. Pozostała jej część poświęcona jest związkowi Alvy’ego z Annie. Mężczyzna jest zbyt neurotyczny i zwraca dużą uwagę na seks, którego Annie wolałaby jednak unikać. Alvy wspomina także dawne czasy, ze swoją pierwszą żoną oraz początek romansu z Annie. Kolejne etapy miłości, rozstania i ponownego nawiązani kontaktu są opisane dość rozlegle, chaotycznie, jednak coś jest takiego w tej historii, co zwraca na siebie uwagę. Chaos wydaje się być zaplanowany i świadomy, aby poprzez ten nieład dotrzeć do widza.

Ciężko jest mi określić swój stosunek do Woody’ego Allena. Z jednej strony lubię jego filmy, choć skłaniam się bardziej ku jego starszym produkcjom. Przykładowo „Zakochanych w Rzymie” uważam za nieudany film, w którym styl reżysera dużo stracił na jakości. Niesamowicie się wynudziłam podczas seansu, dlatego chętnie zagłębiam się w produkcje z początków kariery Allena. Z drugiej strony liczne monologi wplecione w jego dzieła są nieco męczące, bo ich ilość jest zdumiewająco duża. Niektóre z nich są pouczające, jednak spora ich część to po prostu gadanie do kamery, którego momentami nie akceptuję. Podstawą filmów Allena są rozbudowane dialogi, mające kilka funkcji: napędzają fabułę, tworzą film i zastępują muzykę. Jednak Woody Allen jak nikt potrafi stworzyć konwersację pomiędzy bohaterami, która zaciekawi, poruszy, pokaże ukrytą prawdę życiową lub zwyczajnie opowie o czym jest film. Wypowiedzi jego bohaterów mają swoją własną magię, która czasami wydaje się być nużąca, to jednak jest niepowtarzalna. Kiedy włączymy jeden z filmów Allena komuś niezbyt dobrze znającemu się na kinie, jest duże prawdopodobieństwo, że wskaże poprawnie imię i nazwisko autora owego obrazu. Allen posiada oryginalność i niepowtarzalność. Można powiedzieć, że tworzy własny rodzaj kina, który pomimo wad, cieszy się powodzeniem, a każde jego nowe dzieło przyjmowane jest zazwyczaj z zaciekawieniem.

Tytuł produkcji Allena brzmiał „Anhedonia”, czyli niezdolność odczuwania przyjemności. Dopiero na trzy tygodnie przed premierą został zmieniony na „Annie Hall”. Reżyser stale upiera się, że film nie ma wątków autobiograficznych, jednak ciężko się z tym zgodzić. Na ekranie można dostrzec wiele podobieństwa pomiędzy Alvy’m a Allenem, choćby nawet samo żydowskie pochodzenie. Podobnie jest w przypadku aktorki Diane Keaton, która w rzeczywistości była kiedyś kochanką reżysera. Keaton to naprawdę tytułowa bohaterka, gdyż jej nazwisko rodowe brzmi Hall, a także nadano jej przezwisko Annie. W produkcji Allena z 1977 roku zadebiutował między innymi Christopher Walken, a także epizodycznie pojawia się tam Truman Capote (grający sobowtóra Trumana Capote).


„Annie Hall” to dawka żydowskiego humoru, zwątpienia, pokręcenia, zjadliwych uwag o seksie oraz psychologii. Jednocześnie jest to pierwszy film Allena o tak wysokiej dojrzałości emocjonalnej, co nadało jego karierze nowy obrót. Według mnie niemożliwym jest opisać jednym słowem twórczość Allena, dlatego nawet nie próbuję podejmować się tego zadania. Podsumowując, warto obejrzeć.

Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz