wtorek, 23 kwietnia 2013

Wolny dzień Ferrisa Buellera (Ferris Bueller's Day Off, 1986)

Reżyseria: John Hughes
Scenariusz: John Hughes
Produkcja: USA
Gatunek: Komedia
Czas trwania: 105 minut

Obsada:
Matthew Broderick: Ferris Bueller
Mia Sara: Sloane Peterson
Jennifer Grey: Jeanie Bueller
Lyman Ward: Tom Bueller
Jeffrey Jones: Ed Rooney

Świetna i inteligentna(!) komedia, których ostatnimi czasy niestety brakuje. Współczesne produkcje komediowe jako główny cel zakładają rozśmieszenie widza – nieważne jak. A jak najłatwiej rozśmieszyć? Wprowadzając do filmu głupiutkie dialogi. Dlatego warto sięgnąć po komedie z dawniejszych lat, gdzie wraz z humorem w parze idzie bardzo dobry scenariusz. W dodatku film posiada znakomitą obsadę, a także ma sens, mimo że wcale nie ma na celu nawracać nieodpowiedniego zachowania głównego bohatera.
Ferris Bueller postanawia zrobić sobie dzień wolny od szkoły. W tym celu symuluje rano przed rodzicami chorobę, co pozwala wprowadzić jego plan w życie. Namawia swojego przyjaciela Camerona na wycieczkę po mieście (pomimo autentycznej choroby przyjaciela), a także po licznych działaniach zwalnia ze szkoły swoją dziewczynę – Sloan. Cała trójka pożycza samochód ojca Camerona i wyrusza w podróż. Jednak dyrektor szkoły od dawna próbuje przyłapać Ferrisa na wagarach, więc tym razem jest niezwykle zmobilizowany. Tymczasem Ferris cieszy się wolnym dniem spędzonym wraz z Sloan i Cameronem. Co będzie, gdy wróci do domu?
„Wolny dzień Ferrisa Buellera” ma strukturę poradnika, jak skutecznie wagarować, czyli nie dać się przyłapać. Dorośli w tym świecie przedstawieni są jako nieudolni lub naiwni, co szczególnie śmieszy. I to nie tylko młodzież, ale także innych dorosłych, którzy mają okazję, aby się dowartościować. Dyrektor szkoły pogryziony przez psa i cały ubłocony? Takich scen nie da się zapomnieć, czemu przyczynił się znakomity Jeffrey Jones wcielający się właśnie w postać pana Rooneya. Mamy sposobność podziwiać wspaniałą panoramę Chicago, wreszcie z innej perspektywy niż tylko światła neonów. W rolę Ferrisa wcielił się rewelacyjny Matthew Broderick, który wtedy dopiero zaczynał swoją karierę. Produkcja przedstawi Wam jak krok po kroku zaplanować szkolne wagary. Pojawia się też ciekawy element – Ferris bowiem zwraca się do kamery tłumacząc jak urealnić wolne od szkoły. Widz ma wrażenie, że to do niego kierowane są kwestie bohatera. Dzięki temu łatwiej utożsamić się z Ferrisem i jego wyczynami.

Z pozoru zwykłe wagary przynoszą wiele dobrego. Cameron mieszka w domu, gdzie jego ojciec nienawidzi własnej żony - kocha za to swoje auto. Chłopiec w końcu ma szansę na zmianę własnej sytuacji. Pożyczenie auta i różne przygody z tego wynikające nie można zaliczyć do subtelnych metod, jednak jest to krok w kierunku lepszej relacji. Przemiana Camerona jest niesamowita – z nieumiejącego się sprzeciwić koledze zmienia się w odważnego chłopca, który nareszcie chce ulepszyć swoje życie. Warto wspomnieć również o siostrze Ferrisa, która od samego początku zazdrości bratu jego sprytu i szczęścia. Sama całkiem zmienia swoje nastawienie do brata, co osiąga dzięki epizodycznej roli Charliego Sheena. I na koniec pan Rooney dowiaduje się co tak naprawdę myślą o nim uczniowie. Nie posiada wśród nich zbyt dobrej reputacji, o którą tak zaciekle walczy z Ferrisem.
„Ferris Bueller’s Day Off” to bardzo dobre kino. Zdecydowanie wybija się ponad współczesne w większości żenujące komedie. Sposób wagarowania przedstawiony w filmie różni się od prawdziwego spędzania wolnego dnia od szkoły w Polsce. Zdaję sobie sprawę również z tego, że postawa Ferrisa niejednego z Was może zdenerwować. Kojarzy mi się z Holdenem z „Buszującego w zbożu”, ale Bueller to jego łagodniejsza wersja. Jednak zabawa z Ferrisem jest po prostu przednia i między innymi za to tak bardzo cenię ten film.
Moja ocena: 9/10

3 komentarze:

  1. Przyznam szczerze, że nie słyszałem o tym filmie i tak jakoś mnie podkusiło do jego obejrzenia! :) Ostatni poradnik jak pozytywnie myśleć mi się podobał, to może teraz poradnik jak wagarować będzie równie dobry :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nową recenzję głośnego filmu "Spring Breakers". http://filmowe-abecadlo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałem okazję oglądać ten film dawno temu, jak jeszcze byłem znacznie młodszy i nie ukrywam, że nie wiele z niego pamiętam. Mimo to wspominam dość dobrze, Broderick strasznie fajnie wypadł w tym filmie. Muszę sobie zdecydowanie odświeżyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam ten film. jest taki ... orzeźwiający

    OdpowiedzUsuń