sobota, 26 stycznia 2013

Iron Man (2008)

Reżyseria: Jon Favreau
Scenariusz: Hawk Ostby, Mark Fergus, Art Marcum, Matthew Hollaway
Produkcja: USA
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Czas trwania: 126 minut

Obsada:
Robert Downey Jr.: Tony Stark / Iron Man
Terrence Howard: Jim Rhodes
Jeff Bridges: Obadiah Stane / Iron Monger
Gwyneth Paltrow: Virginia "Pepper" Potts
Leslie Bibb: Christine Everhart


"Iron Man" to świetne kino akcji z domieszką science fiction. Czaruje efektami specjalnymi i niezwykle rozwiniętą technologią. Film nominowany był do Oscara w dwóch kategoriach (za efekty specjalne i montaż dźwięku). Muzyka jest nadzwyczajna, idealnie wręcz pasuje do fabuły. Genialny jak zawsze Robert Downey Jr., który wykreował postać Tony'ego Starka na coś naprawdę niesamowitego. Sądzę, że większość z Was miała styczność w dzieciństwie z animowaną wersją Iron Mana. Mnie nie przypadła ona do gustu, dlatego z dystansem podeszłam do tego filmu. I jakież było moje zaskoczenie już po pierwszych minutach seansu!


Miliarder Tony Stark jest szefem Stark Industries, bedącej głównym dostawcą broni dla rządu USA. Sukces - a co za tym idzie bogactwo - Stark zawdzięcza swojemu talentowi w dziedzinie przemysłu i wynalazków. Mężczyzna prowadzi beztroski tryb życia, pełen wygód i luksusu. Jednak jego życie zmienia się na zawsze przez atak na jego konwój w Afganistanie, do którego pojechał w celu przetestowania nowej broni. Stark zostaje porwany przez miejscowych rebeliantów. Przeżywa dzięki Yinsenowi, który operacyjnie sprawia, że odłamki pocisku nie dostają się do jego serca. Bezwględny Razy (przywódca rebeliantów) rokazuje miliarderowi zbudować broń - rakiety o dużej sile rażenia według projektu samego Starka. W tym trudnym zadaniu pomaga mu także Yinsen. Jednak Tony'emu nie brak rozumu i sprytu - zamiast destruktywnej broni budują wytrzymałą zbroję, która umożliwi im ucieczkę. To, co miliarder doświadczy w jaskini na zawsze zmieni jego pogląd na świat. Tylko czy wszyscy jego dotychczasowi wspólnicy będą z tego zadowoleni?



"Iron Man" dzięki reżyserowi i świetnej obsadzie jest rewelacyjny. Trzyma w napięciu, śmieszy i przyciąga uwagę. Uwielbiam! I zdaję sobie sprawę, że gdyby nie Robert Downey Jr. nie byłoby tak wielu wyróżnień dla tej produkcji. To on bowiem idealnie pasuje do tej roli, pomimo że jest praktycznie w każdym swoim filmie wręcz taki sam - ironiczny, dowcipny i inteligentny. Można go krytykować dalej, ale jednak jest genialny. Jego mimika, gesty nadają każdemu dziełu niepowtarzalny klimat. I tak też się stało w "Iron Manie". Dobra historia + Downey Jr. dają sukces gwarantowany. Jeszcze słówko o Gwyneth Paltrow. Jest jedną z moich ulubionych aktorek. Peter Parker (Tobey Maguire) ma Mary Jane (Kirsten Dunst) w "Spider-Manie", tak Tony Stark ma pannę Potts. Takie moje pierwsze skojarzenie, mimo całkiem odmiennych historii. Spodziewałam się po Paltrow tego co zwykle - świetnej gry aktorskiej i pozytywnego zaskoczenia. Zaskoczenie było, ale niestety negatywne. Moim zdaniem to wina niedopracowania jej kwestii, przez co miała zbyt małe pole do popisu. Szkoda, bo mogła naprawdę przyczynić się do większego sukcesu filmu.



Od samego początku rzucają się w oczy perfekcyjnie dopracowane efekty specjalne, muzyka i przebieg fabuły. Sprawia to, że z przyjemnością oglądałam dalsze losy Tony'ego Starka. Zabrakło może takiego punktu kulminacyjnego całej historii, który wpłynąłby pozytywnie na szybkie tempo akcji. Mimo to ani trochę się nie nudziłam. Polecam serdecznie, gdyż naprawdę warto zapoznać się z historią Iron Mana (według mnie od razu lepiej się ogląda "Avengers", kiedy pozna się już dokładnie historię jednego z głównych bohaterów). Mam nadzieję, że namówiłam  wszystkich, nawet tych nie przekonanych komiksem ani kreskówką.

Moja ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Ja to oglądałem, ale bardzo dawno, bardzo. Już nawet nie pamiętam jak to wszystko dokładnie wyglądało. Wiem tyle - nawet mi się podobało. Świetna recenzja. Pozdrawiam i zapraszam do siebie :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielbię ten film. Nie wiem czy oglądałaś nagrania zakulisowe, albo z comic conu, ale Downey gra w tym filmie właściwie siebie. Jest równie zabawny, ironiczny poza sceną :)

    OdpowiedzUsuń