sobota, 13 maja 2017

Uciekaj! (Get Out, 2017)

Reżyseria: Jordan Peele
Scenariusz: Jordan Peele
Produkcja: USA
Gatunek: Horror
Czas trwania: 103 minuty

Obsada:
Daniel Kaluuya: Chris Washington
Allison Williams: Rose Armitage
Catherine Keener: Missy Armitage



W mojej dotychczasowej hierarchii filmów, gatunek horroru sytuowałam najniżej ze wszystkich. Z jednej strony niewiele podobnych seansów mnie zachwyciło, a z drugiej, nie widziałam potrzeby oglądania wzbudzających lęk poczynań bohaterów, o bliżej nieokreślonym celu. Z tych powodów mocno zaniedbałam ten kawałek kina, z góry go szufladkując i pomijając. Być może byłam tego świadoma, skoro wystarczyło jedno pozytywne polecenie, żebym sięgnęła po film Jordana Peele'a. Nie nazwałabym go z pewnością klasycznym gatunkowo horrorem, ale produkcją ze zdecydowaną domieszką thrilleru. Jak na ironię, "Uciekaj" traktuje przede wszystkim o schematach i stereotypach, których ten gatunek już sporo się i tak nałapał. Czy słusznie?


Chris Washington to czarnoskóry chłopak, od pięciu miesięcy umawiający się z białą dziewczyną. Przychodzi czas, kiedy para udaje się z pierwszą wizytą do rodziców Rose. I nie byłoby w tym zupełnie nic dziwnego, gdyby nie atmosfera panująca w posiadłości państwa Armitage. Oboje w sposób sympatyczny i wyluzowany witają zakochanych, podczas gdy ich zatrudniona służba wydaje się być jakby z zupełnie innej epoki. Chris niemal od razu uważa to za niepokojące, z tym, że niestety nikt nie podziela jego zdania. Szybki obrót zdarzeń sprawi, że to jego pierwsze wrażenie odnajdzie podłoże w postępującej akcji.


Jordan Peele dał się poznać jako aktor dosyć miernych komedii. Tymczasem jego debiut reżyserski okazuje się nieco przejąć z jego dotychczasowej kariery. "Uciekaj" bowiem pełne jest wątków komediowych, uśmiechów i humoru, który zaskakująco dobrze łączy się z budowaną na ekranie grozą. Wszystko zaczyna się z pozoru spokojnie i wcale nie zapowiada zbliżającego się wartkiego przebiegu filmu. Osoba, wpadająca spóźniona na seans, mogłaby pomyśleć, że najzwyczajniej pomyliła sale. W dodatku od początku towarzyszyło mi nieprzyjemne uczucie, które kazało myśleć, że z tego filmu nie wyjdzie niestety nic dobrego. Ale te wszelkie wątpliwości szybko rozwiewa dalsza część obrazu, który bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie swoim scenariuszem.


Świetny koncept na film został w większej mierze równie dobrze zrealizowany. Luźniejsze sceny przeplatane są umiejętnie z fragmentami budującymi napięcie. Tego ostatniego z pewnością nie brakuje, a to głównie za sprawą poruszanej przez twórców tematyki. Rasizm wydaje się w tym kontekście zupełnie szalonym i niepoważnym pomysłem, a jednak, działa naprawdę skutecznie. Choć to kwestia przyzwyczajenia i zmiany perspektywy, to nadal czarnoskóry człowiek budzi w naszym kraju zdziwienie i pewnego rodzaju fascynację. I tę właśnie reakcję wykorzystują twórcy, chociaż w tej analizie myślę przede wszystkim o Polakach, to Amerykanie nadal kwestię rasizmu starają się omówić w każdy możliwy sposób. Z przedstawionymi postawami bohaterów jest nam kłopotliwie, sami zaczynamy się zastanawiać czy aby na pewno sami nie popełniamy podobnych nieuprzejmości względem czarnoskórych. Taki zabieg wzmacnia napięcie, dyskomfort i jednocześnie wzbudza strach - przed nieznanym, przed pomyłką, przed byciem źle zrozumianym.

Pomimo tak dobrego pomysłu i jego realizacji, zakończenie filmu pozostawia spore rozczarowanie. Zamienia się na tym etapie w chaotyczne i brutalne widowisko, które nijak ma się do wcześniejszej, dobrze zbudowanej części obrazu. Do końca nie zawodzą aktorzy, którzy w swoich rolach odnajdują się właściwie. To twórcy za bardzo popuszczają wodze fantazji, co ostatecznie psuje dosyć realistyczny wydźwięk wcześniejszych scen. Jednak pomimo tych usterek, "Uciekaj" jest ciekawym i świeżym spojrzeniem nie tyle na swój gatunek, co na psychologiczne granice i bariery podobnej części kina. Warto zmierzyć się z tym obrazem, który z pewnością wznieci różnorodne reakcje.

Moja ocena: 7+/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz