Scenariusz: Derek Connolly, Colin Trevorrow, Rick Jaffa, Amanda Silver
Produkcja: USA
Gatunek: Sci-Fi, Przygodowy
Czas trwania: 124 minuty
Obsada:
Chris Pratt: Owen Grady
Bryce Dallas Howard: Claire Dearing
Irrfan Khan: Simon Masrani
Temat dinozaurów, to temat dosyć
specyficzny. Ich legenda wzbudza ciągle dużo emocji, szczególnie gdy weźmiemy
pod uwagę, że niektóre gatunki mogą żyć we współczesnym świecie. Na tym polega
właśnie fabuła „Parku Jurajskiego”, a widok groźnych dinozaurów podczas tego
seansu – gdy byłam jeszcze dosyć mała – budził moje przerażenie i strach. Tym
razem mamy do czynienia z najnowszą odsłoną, produkcją o znamiennym tytule
„Jurassic World”. Podstawowe pytanie brzmi: jak tym razem będą ginąć ludzie?
Od początku wiadomo, że będą
ginąć ludzie. Że dinozaury wyjdą poza swoje klatki. Tutaj nie było absolutnie
żadnego zaskoczenia, gdyż tego właśnie należało się spodziewać. Jednak podstawa
to tak skonstruować fabułę, że mimo swojej przewidywalności, będzie potrafiła
przerazić i wciągnąć. Napięcie jest niemal stale obecne w dziele, a to za
sprawą samych dinozaurów. Moim zdaniem oddziałują one dosyć dobrze na ludzką
świadomość. Prawdopodobnie przez ich historię i fakt, że wyginęły zanim
człowiek mógł je poznać lub zobaczyć żywe. W dodatku przejście z dnia (gdy park
działa normalnie i przyciąga turystów) w noc (gdy fabuła się rozkręca) spełnia
swoje zadanie. Mroczne pościgi, gra z czasem, tajne laboratoria i próby
przechytrzenia natury – to wszystko nadal jest w grze. Mało tego – nadal
przyciąga uwagę widzów i cieszy się popularnością.
„Jurassic World” bije rekordy
wszech czasów i zarabia kolejne setki milionów dolarów. Długo wyczekiwana premiera
przeciągała się już blisko 10 lat, ale jak widać nawet komplikacje z ukończeniem
produkcji nie zniechęciły widzów głodnych takiego widowiska. W porównaniu z
poprzednimi częściami serii, w „Jurassic World” mamy więcej akcji i więcej
efektów specjalnych. Wszystko odpowiednio podkręcone, a nawet fabuła obejmuje
większe niebezpieczeństwo turystów na wyspie. Koszty nie grają szczególnej
roli, jeśli zwracają się całkowicie już w kilka godzin po premierze. Ale
wszystko ma dwa końce. Jak dla mnie najlepszymi aktorami były… dinozaury.
Kiepsko trafiona obsada nie dała rady mnie do siebie przekonać. A już sama
fabuła pozostawia wiele do życzenia. Jest naiwnie, romantycznie i pięknie. A w
tle biegną dinozaury, które wprowadzają napięcie i trochę grozy. Główna
bohaterka ucieka w szpilkach i – uwaga, uwaga! – biegnie w nich szybciej niż
jej towarzysz. A na koniec pozostaje z nienaruszonym makijażem. I właśnie przez
takie aspekty mi się nie podobało.
Jakby odłożyć na bok słabo
zrealizowany wątek miłosny głównych postaci, to pozostała część historii
prezentuje się dosyć dobrze. Dużo się dzieje i to zdecydowanie można oceniać na
plus. Bałam się, gdy dinozaury atakowały. Tego już chyba się nie pozbędę, ale
mimo wszystko doceniam, że produkcja była w stanie mnie wystraszyć. Może nie
jest aż tak źle w takim razie? O tym musicie się już chyba sami przekonać, dla
coraz groźniejszych dinozaurów warto. Tylko nie wiem czy chcę wiedzieć jak to
będzie z następną częścią…
Moja ocena: 6/10
Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog Award
Po więcej szczegółów odsyłam tu : https://kinotojestsztuka.wordpress.com/