niedziela, 15 marca 2015

Body/ciało (2015)

Reżyseria: Małgorzata Szumowska
Scenariusz: Małgorzata Szumowska, Michał Englert
Produkcja: Polska
Gatunek: Dramat
Czas trwania: 90 minut

Obsada:
Janusz Gajos: Prokurator
Maja Ostaszewska: Anna
Justyna Suwała: Olga




Najnowsza produkcja kontrowersyjnej reżyserki Małgorzaty Szumowskiej zgarnęła Srebrnego Niedźwiedzia na tegorocznym Berlinale. Już sam plakat filmu „Body/ciało” zwracał na siebie uwagę, z tym szczególnym dopiskiem „Czy jest coś więcej?”, który można interpretować na kilka sposobów. Przede wszystkim pokazuje to charakter obrazu, skupiającego się na relacjach córki z ojcem. Nie jest to jednak wszystko co ma nam do pokazania Szumowska. Czym jeszcze nas zaskoczy?


Po śmierci matki Olga mieszka tylko ze swoim ojcem, mocno cynicznym prokuratorem. Jego praca i śmierć żony wpłynęły na relacje z córką, która coraz głębiej popada w anoreksję. Próba zwrócenia na siebie uwagi, a także wielki smutek po stracie matki sprawia, że dziewczyna po raz kolejny trafia do szpitala. Tam zajęcia terapeutyczne prowadzi samotna Anna, która po stracie swojego malutkiego synka odnalazła w sobie zdolności medium. Kobieta daje obojgu nadzieje na kontakt ze zmarłą.

„Body/ciało” swoim pomysłowym tytułem wyróżnia się na tle pozostałych polskich produkcji. Dotychczas nie spotkałam się także z podobnym wątkiem w polskiej kinematografii, co dodatkowo mnie zainteresowało. Problem anoreksji, dotykający coraz więcej dziewczyn czy kobiet został ujęty przez reżyserkę w specyficzny sposób. Przede wszystkim w filmie obecny jest czarny humor, który skutecznie rozładowuje napięcie i powagę towarzyszące zmaganiom głównej bohaterki. Dzięki temu zabiegowi nie miałam wrażenia, że temat jest przytłaczający. Pozwala to dodatkowo wczuć się w problem, z którym pewnie część widowni nie miała kompletnie do czynienia. Podczas seansu uderzył mnie śmiech pewnej grupy osób, podczas scen, na których mnie osobiście nie było do śmiechu.


Taki już jest najnowszy film Szumowskiej – nie należy do typowych, a jednak ukazuje rzeczywistość. Choć niektóre fragmenty produkcji wydały mi się nieco przerysowane i sprawiały wrażenie jakby reżyserka na siłę próbowała wprowadzić kontrowersję (Anna o aborcji), to całość była spójna. Za tytułowym ciałem kryje się niezdrowa relacja między ojcem a córką. Dziewczyna obwinia ojca o śmierć matki i nie potrafi mu tego wybaczyć. Jednak wbrew pozorom fabuła nie skupia się tylko na wyżej wymienionych wątkach anoreksji i stosunków rodzinnych. Duże znaczenie ma również postać Anny, która ujawnia duchowne zdolności kontaktowania się ze zmarłymi. Byłam zawiedziona takim metafizycznym rozwiązaniem, jednak i tutaj spotkała mnie niespodzianka. Szumowska w świetny sposób rozbiła ten frazes. I przez to produkcja nabrała jeszcze więcej na wartości.


Co do obsady, Janusz Gajos sprawdził się naprawdę dobrze. Jego zgorzkniała postać została przedstawiona w zdecydowany sposób. Maja Ostaszewska w roli Anny również znakomicie się odnalazła. Mimo nierzucającego się w oczy wyglądu jej postać przyciąga uwagę! Najtrudniejsze zadanie do spełnienia miała moim zdaniem Justyna Suwała. Jej rola nie dawała zbyt szerokiego pola do popisu, bo jednocześnie musiała zachować obojętność, a także uczucia mocno skrzywdzonej dziewczyny, która krzywdzi przede wszystkim samą siebie. Brak wsparcia ze strony ojca tylko pogłębia jej chorobę, a szpitalna rzeczywistość robi wrażenie.

W obrazie Szumowskiej sporo jest nawiązań do współczesnego świata i sytuacji, które niekoniecznie stanowią zaletę produkcji. „Body/ciało” to bardzo dobrze zrealizowany film, w którym dominuje czarny humor. Niecodzienne rozwiązania sprawiają, że dzieło wznosi się ku czołówce ostatnich polskich osiągnięć. Doceniona na międzynarodowym festiwalu filmowym Szumowska zasługuje z pewnością na uznanie również w swoim kraju, gdyż stworzyła dzieło zdecydowanie ponad przeciętność. Reżyserka poświęca swój obraz duszy człowieka, co zdaje się być odpowiedzią na zawarte na głównym plakacie pytanie. Ta skromna w wykonaniu produkcja niesie ze sobą niezwykle emocjonalny przekaz.

Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz