Scenariusz: Arthur Miller
Produkcja: USA
Gatunek: Dramat
Czas trwania: 124 minuty
Obsada:
Marilyn Monroe: Roslyn Taber
Clark Gable: Gay Langland
Montgomery Clift: Perce Howland
Thelma Ritter: Isabelle Steers
"Skłóceni z życiem" to tytuł, który już od dawna za mną chodził. Po przeczytaniu biografii Marilyn miałam zamiar obejrzeć wszystkie filmy z jej udziałem, jednak idea nieco podupadła i dopiero niedawno nadrobiłam film o szczególnym znaczeniu. Szczególnym, gdyż "The Misfits" to ostatnia ukończona produkcja Marilyn Monroe i Clarka Gable'a. Aktorka wystąpiła również w "Something's Got to Give", które z powodu jej śmierci urywa się po 37 minutach.
Świeżo rozwiedziona Roslyn spotyka wraz ze swoją przyjaciółką Isabelle dwójkę mężczyzn - Cuido i Gay'a. Kiedy pada pomysł wyjazdu we czwórkę, propozycja zostaje przyjęta i nowi znajomi wyruszają do Nevady. Zatrzymują się w domu Cuido, który od początku wyraźnie skłania się ku pięknej Roslyn. Jego przyjaciel Gay również nie jest obojętny wobec wdzięków kobiety. Obaj rywalizują ze sobą o jej względy, a ostatecznie Roslyn zaczyna spędzać więcej czasu z Gay'em. Kobieta jednak nie jest przygotowana na nową miłość, nie potrafi zaufać i panicznie boi się śmierci. Wkrótce dołącza do nich Pierce, z którym wybierają się na polowanie na mustangi. Co przyniosą te pełne emocji sceny?
Marilyn Monroe od dawna chciała udowodnić, że potrafi być aktorką dramatyczną. Kiedy zawierała kolejne wiążące i uciążliwe kontrakty, jej marzenie się oddalało. Dopiero jej ówczesny mąż Arthur Miller napisał scenariusz do filmu, który miał być hołdem dla Marilyn. Aktorka podkreślała, że jest skłócona z Hollywood, gdyż nie przestrzegała zasad i reguł tam panujących. Ponadto bohaterzy Millera byli zazwyczaj odmieńcami, wyrzutkami czy też wielkimi przegranymi. Ich małżeństwo podczas kręcenia "Skłóconych z życiem" ostatecznie się rozpadło i jeszcze przed premierą filmu wzięli rozwód. Dla Marilyn "The Misfits" miało jeszcze dodatkowe znaczenie: poznała i zagrała ze swoim idolem Clarkiem Gable'm, którego często traktowała jak własnego ojca.
Roslyn to rozwiedziona kobieta, Gay i Cuido są kowbojami XX wieku, natomiast Pierce to wrażliwy uczestnik rodeo. Produkcja podkreśla trwałe zmiany jakie zaszły na Dzikim Zachodzie, który został zniszczony przez rozwój miast i technologii. Ponadto obraz ukazuje pierwotne potrzeby mężczyzny (polowanie, ryzyko, przygody) oraz kobiety (ognisko domowe, spokój). Początkowo na ekranie widzimy dwóch kowboi, którzy próbują zdobyć śliczną kobietę. Jednak relacje bohaterów z czasem ulegają zmianie - pogłębiają się. Jest mowa o życiu i śmierci, miłości i poświęceniu. Obraz rozwija się z każdą minutą. Niezapomniane wrażenie robi scena polowania na mustangi, której po prostu nie można zignorować. Jednak jestem nieco rozczarowana produkcją. Spodziewałam się wspaniałej roli MM, która niestety moim zdaniem nie wypadła zbyt dobrze. Przynajmniej na początku, bo późniejsze sceny oraz samo zakończenie okazały się naprawdę dobre.
Podsumowując, główną zaletą obrazu jest scenariusz. W pierwszych minutach seansu bardzo zawiodłam się na Marilyn, lepiej spisali się zdecydowanie Gable i Clift. Z czasem to ona zaczęła przyciągać moją uwagę i ostatecznie sprawdziła się w swojej roli. Polowanie na mustangi to niezapomniany obraz, nadal mam przed oczami te piękne i dynamiczne sceny. Historia dość prosta, kryje w sobie wiele emocji, które odkrywamy dopiero wraz z kolejnymi minutami seansu. Dlatego kiedyś warto poznać to dzieło.
Moja ocena: 6/10
Drażniąca rola MM tępej, stereotypowej blondynki :P Ostatnio oglądałem ten film i również oceniłem na 6 ;)
OdpowiedzUsuńW tej roli akurat miale okazje zagrać bardzo inteligentom bohaterkę.
UsuńCo do oceny punktowej zgadzam się, też tak oceniłem :)
UsuńWspaniały film, jeden z moim ulubionych, każdy seans otwiera now tereny do dyskusji.
OdpowiedzUsuńJest dosłownie kilka filmów, które obejrzałam, dałam im ocenę 7-8/10, ale jakoś tak o nich myślałam, jakoś mnie męczyły, co jakiś czas wracałam do nich myślami. To właśnie jeden z tych filmów, który widocznie jakoś podświadomie wywarł na mnie ogromne wrażenie. Sceny z mustangami to sceny, które się pamięta latami. Są po prostu wstrząsające. Jeśli chodzi o talent dramatyczny Marilyn pokazała go już 10 lat wcześniej m.in w "Proszę nie pukać". To film ponadczasowy, głęboki, niesamowicie szczery.
OdpowiedzUsuńZe wszystkich bohaterek, które grała Monroe ta najbardziej jest do niej podoba. Pełna empatii i mimo komentarzy, że "tępa blondynka" jak się okazuje na końcu najmądrzejsza z całego grona (jak ktoś nie dostrzegł tego polecam obejrzeć raz jeszcze film). Do tego jej ostatni (skończony, bo jeszcze "Something's Got to Give") film Monroe, ostatni film Clarke'a Gable, jeden z ostatnich Clifta. Legendarna produkcja.