środa, 5 marca 2014

Pręgi (2004)

Reżyseria: Magdalena Piekorz
Scenariusz: Wojciech Kuczok
Produkcja: Polska
Gatunek: Dramat obyczajowy, Psychologiczny
Czas trwania: 91 minut

Obsada:
Michał Żebrowski: Wojciech Winkler
Jan Frycz: Andrzej Winkler
Wacław Adamczyk: 12-letni Wojtek Winkler
Agnieszka Grochowska: Tania
Borys Szyc: Bartosz (przyjaciel Wojciecha)



Jeszcze zanim zaczęłam seans spodziewałam się, że "Pręgi" będą dosyć trudnym filmem. Mam na myśli tematykę jaką poruszają. Wpływ dzieciństwa na dorosłe życie - to główny zamysł produkcji. Wniosek ten jest na ogół dosyć oczywisty, gdyż wszystkim nam wiadomo, że dzieciństwo ma wpływa na późniejsze zachowania i postawy. Jednak nie wszyscy zdajemy sobie na co dzień sprawę jak wiele zależy od tego, że nam akurat się poszczęściło, bo nie mieliśmy przykrych doświadczeń z tamtego okresu. Działa to także na odwrót - w przypadku ciężkiej sytuacji w dzieciństwie nie rozpoznajemy zachowań, które przejęliśmy po najbliższych, a których tak bardzo pragnęliśmy nie powtarzać. Nam samym sprawiły one ból, gdy byliśmy młodzi, jednak często nieświadomie popełniamy te same błędy i ranimy bliskie nam osoby.


Wojtek po śmierci mamy mieszka z ojcem. Chłopiec nie uczy się zbyt dobrze w szkole, a jego jedyną zabawką jest urządzenie do nagrywania. Właśnie ten niepozorny sprzęt jest dowodem na okrutne zachowanie jego ojca. Wojtek nagrywa bowiem krzyki i pretensje swojego ojca, także zwierzając się ze swoich odczuć. Mężczyzna bowiem znęca się nad swoim synem, bije go i znieważa. Pewnego dnia Wojtek nie wytrzymuje i ucieka z domu. W chwili ucieczki myśli, że to pozwoli mu wreszcie normalnie żyć. Jednak wspomnienia i zadane przez ojca krzywdy wcale nie zamierzają zniknąć.

Z nieukrywanym przerażeniem oglądałam sceny w domu Wojtka. Jego ojciec zadawał niewysłowiony ból swojemu jedynemu dziecku, nie tylko fizyczny. Mężczyzna zapewne nie pogodził się ze śmiercią swojej żony, co tłumaczyłoby brak nowej partnerki. W dodatku Andrzej Winkler posiadał niezwykle trudny charakter, który utrudniał mu właściwe wychowanie syna. Nie umiejąc rozwiązać własnych problemów i uporać się z własną zgryzotą wyładowywał złość i rozczarowanie na Wojtku. Biedny chłopiec faktycznie nie przykładał się do nauki i rozrabiał, jednak jego zachowanie można spokojnie uzasadnić jego wiekiem. Przecież każde dziecko potrzebuje trochę zabawy, no i nieokreślonego buntu. Pan Winkler często bez konkretnego powodu zaczynał awanturę i wyżywał się na synu. "Za sprawiedliwą karę należy się takie samo podziękowanie jak za sprawiedliwą nagrodę" tłumaczy ojciec, jednak ciężko zgodzić się co do sprawiedliwości jego kar względem syna. Wkrótce Wojtek zaczął się poważnie bać i zwierzać przypadkowemu koledze. Pewnego razu pragnąc uniknąć lania uciekł na noc do kolegi. Rozkojarzony chłopiec nie mógł się skupić w szkole, czego przyczyny z łatwością można doszukać w relacji z ojcem. Relacji beznadziejnej. Aż pewnego dnia ten okaleczony psychicznie chłopiec postanawia uciec z domu, żyć z daleka od okrutnego ojca. Te sceny są wspomnieniem dzieciństwa dorosłego już bohatera, który nie może się odnaleźć w życiu. Nieświadomie przejął zachowanie swojego ojca, jego specyficzne nawyki. Niespodziewanie w jego życiu pojawia się dziewczyna. Czy będzie potrafił znaleźć właściwą drogę postępowania? Czy nie zrazi do siebie dziewczyny swoim niezwykle trudnym charakterem?


Jestem pod wrażeniem gry aktorskiej Wacława Adamczyka. Sceny z jego udziałem są bardzo poruszające. Znakomicie spisał się również Jan Frycz, dobrze grając postać okrutnego ojca. Michał Żebrowski sprostał zadaniu, a scena z jego nagłym wyładowaniem emocji na Tani jest niezapomniana. Jednak czegoś mi w jego postaci zabrakło. Obraz zadziwia swoją prawdziwością, skłaniając do głębokiej refleksji. Ale, ale. Produkcja wymaga dużego skupienia, a jej przygnębiający charakter jest dość silny. Nie uważam tego oczywiście za wadę, jednak nie dla każdego będzie on miał taką samą wartość i znaczenie. Zdecydowanie warto obejrzeć. W końcu to najlepszy polski film 2005 roku!

Moja ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Książka bardzo mocno wpłynęła na odbiór filmu w moim przypadku. Ani jednego, ani drugiego nie udało mi się docenić, niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pozostaje mi nic innego jak przeczytać książkę. :)

      Usuń