niedziela, 22 grudnia 2013

Łowca jeleni (The Deer Hunter, 1978)

Reżyseria: Michael Cimino
Scenariusz: Deric Washburn
Produkcja: USA, Wielka Brytania
Gatunek: Dramat, Wojenny
Czas trwania: 182 minuty

Obsada:
Robert De Niro: Michael
Christopher Walken: Nick
John Savage: Steven
John Cazale: Stan
Meryl Streep: Linda


„Łowca jeleni” w reżyserii Micheala Cimino to jeden z pierwszych filmów ukazujących realia wojny w Wietnamie. Choć z pozoru historia przedstawiona w tym ponad 3-godzinnym seansie wydaje się być banalna, to z pewnością zwykłą nie jest. Losy bohaterów ukazują widzom amerykański patriotyzm tamtych lat, w którym według scenariusza nie brakuje zakłamania i ignorancji. Pełen jest on również niezwykłego heroizmu, dającego nadzieję na lepsze czasy. Produkcja wzbudziła ogromne emocje wśród Amerykanów – według jednych historia została zafałszowana, według innych film jest prawdziwym arcydziełem.


Akcja filmu rozgrywa się w małym miasteczku w Pensylwanii. Michael, Nick i Steven zostają powołani do wojska. Steven bierze ślub, a uroczystość ta jest równocześnie pożegnaniem trójki przyjaciół przed wyjazdem. Mężczyźni wybierają się także na polowanie na jelenie, które będzie swego rodzaju ostatnim zanim wojna niekorzystnie wpłynie na ich znajomość. W Wietnamie trójka bohaterów trafia w końcu do niewoli, gdzie biorą udział w okrutnej grze – rosyjskiej ruletce. Udaje im się uciec, lecz wkrótce ich ścieżki się rozdzielą. Steven, na którym wojna pozostawiła trwały uraz psychiczny i fizyczny wraca do domu, nie potrafiąc pogodzić się ze swoim losem. Nick pozostaje w Azji, wciągnięty w sidła zabójczej rosyjskiej ruletki. Natomiast Michael wraca do domu jako bohater, lecz wewnętrznie czuje, że zawiódł swoich przyjaciół, przyglądając się ich upadkowi z daleka. To niezwykle silne uczucie sprawia, że postanawia tą sytuację za wszelką cenę zmienić, ratując swoich przyjaciół.


Największe wrażenie w całej produkcji zrobiła na mnie właśnie okrutna gra, tak popularna w Wietnamie. Rosyjska ruletka polega bowiem na wsadzeniu tylko jednego naboju do bębenka. Dwóch graczy przykłada sobie pistolet do głowy, naciskając spust. Jeśli naboju nie będzie w danej komorze, pistolet nie wystrzeli i gra toczy się dalej. Jeżeli natomiast będzie… na miejsce nieżywego gracza przychodzi nowy. Ta okropna forma zabawy i rozrywki pokazuje bezwzględność wojny, świata, pieniądza. W niewoli podczas wojny Michael okazał się najsilniejszy psychicznie, lecz to złudzenie, jeśli ktoś uważa, że gra nie pozostawiła żadnych śladów w jego psychice. Ta krótka, ale jak intensywna gra doprowadziła do spustoszenia w psychice Stevena. Nick natomiast, będąc już wolnym, wrócił do gry, co tylko potwierdziło, że wewnątrz jest ruiną. Abstrahując od faktu, że jest to najokrutniejszy moment filmu, jest on jednocześnie niezwykłą siłą, trzymającą widza cały czas w napięciu.


Obsadę tworzy znakomity Robert De Niro, a także młody Christopher Walken. Niespodzianką jest niedoświadczona Meryl Streep, która znalazła się w filmie dzięki swojemu ówczesnemu partnerowi. John Cazale umierał już bowiem na raka kości i chciał mieć swoją ukochaną przy sobie. Dla Streep była to niewyobrażalna szansa, żeby zaistnieć w świecie filmowym na szerszą skalę. Mimo swojej pierwszej tak poważnej roli poradziła sobie wyśmienicie, pokazując swoje umiejętności aktorskie.

Długo wahałam się z oceną dzieła Micheala Cimino. „Łowca jeleni” jako jedyny mi znany film ukazuje problem rosyjskiej ruletki w kontekście wojny. Rewelacyjne aktorstwo, znakomite ujęcia i scenografia. I cudowna muzyka, która nie pozwala o sobie zapomnieć, a szczególnie piosenka „Can’t take my eyes off you” uroczo zaśpiewana przez bohaterów filmu. A także robiące wrażenie odśpiewanie „God bless America”, pokazujące łączące postaci więzi i mimo fatalnych okoliczności nadzieję na lepsze jutro. Jednak „The Deer Hunter” momentami się dłuży, nudzi, po to, by za chwilę zaskoczyć kolejną sceną. Choć powołanie do wojska wydaje się być jedynie spełnieniem obywatelskiego obowiązku, a przygody bohaterów za konieczne, to problemy poruszane w filmie nie pozwalają spokojnie godzić się na taki obrót spraw. Warto zobaczyć jak wiele wojna potrafi zmienić w człowieku.

Moja ocena: 8+/10

Wesołych świąt Wam życzę! Odpocznijcie, zasmakujcie się w wigilijnych potrawach, spędźcie czas z rodziną. Raz w roku trafia się tylko taka okazja. :)

1 komentarz:

  1. Muszę sobie przypomnieć ten film, dawno już go nie oglądałem, a pamiętam, że bardzo mi się podobał.

    OdpowiedzUsuń