czwartek, 25 lipca 2013

Jeździec znikąd (The Lone Ranger, 2013)

Reżyser: Gore Verbinski
Scenariusz: Ted Elliott, Terry Rossio, Justin Haythe
Produkcja: USA
Gatunek: Przygodowy
Czas trwania: 149 minut

Obsada:
Johnny Depp: Tonto
Armie Hammer: John Reid / Jeździec znikąd
William Fichtner: Butch Cavendish
Tom Wilkinson: Latham Cole
Helena Bonham Carter: Ruda Harrington
Ruth Wilson: Rebecca Reid


Gore Verbinski serią „Piratów z Karaibów” udowodnił, że zna się na kinie przygodowym jak mało kto. W jego filmach nie brakuje znakomitych efektów specjalnych, doskonałej muzyki i porywającej akcji. Jednak to co wspaniałe, powinno być stosowane z umiarem. Bo każda kolejna produkcja może czerpać zbyt dużo z poprzedniej, w efekcie tworząc jeszcze jedną marną podróbkę. I tak właśnie powstała najnowsza produkcja reżysera - „Jeździec znikąd”.



Przebrany za kowboja chłopiec zwiedza wystawę poświęconą Dzikiemu Zachodowi. Tam spotyka starego Indianina, który opowiada mu swoją historię. Pod koniec XIX wieku do swojego domu powraca młody student prawa. W pociągu przewożony jest najniebezpieczniejszy człowiek na Dzikim Zachodzie – Butch Cavendish. Przestępcy udaje się uciec, a katastrofie pociągu ledwo udaje się zapobiec. Wkrótce dochodzi do śmierci brata Johna, a on sam z pomocą Indianina Tonta uchodzi z życiem. Od teraz John pragnie złapać przestępcę, aby oddać go w ręce sprawiedliwego sądu. Nieco inne zamiary ma Tonto, któremu zależy na śmierci Butcha.

Jedną z największych zalet filmu jest odpowiednio wyważony humor. Co prawda im bliżej końca, tym żarty coraz mniej śmieszą, lecz poziom jest dość wysoki. Odpowiedzialny za utrzymanie uśmiechu na twarzach widzów jest oczywiście Johnny Depp, któremu reżyser powierzył jedną z głównych ról. W stroju Indianina łudząco przypomina postać kapitana Jacka Sparrowa z „Piratów z Kraibów”, a jedyną różnicą jest chyba pomalowana na biało twarz i nieco bardziej skąpy ubiór. Z początku Depp pilnuje, aby nie mieszać tych postaci. Jest bardziej sztywny, poważny i ogranicza gestykulację. Jednak później wyraźnie coraz bardziej się rozluźnia po to, by w ostatnich minutach filmu znów powrócić do swojej roli sprzed lat. Ewidentnie odtwarza takie same miny i gesty, co tylko dowodzi, że nie do końca miał pomysł jak oryginalnie przedstawić Indianina Tonto. Armie Hammer zagrał dość dobrze, ale jego postać jest nijaka. Zdecydowanie uwagę widza przyciąga Tonto, a John tworzy jego tło i dopełnienie. Ruth Wilson gra irytującą kobietę, która przez większość swojego udziału w produkcji rozdaje uderzenia w twarz na prawo i lewo. Niczym się nie wyróżnia, a wątek miłosny to dno. Natomiast Helena Bonham Carter wypadła bardzo dobrze. Mimo że jej postać jest niemal stałym elementem obok Johnny’ego Deppa, występuje wciąż w podobnych do siebie ekstrawaganckich kostiumach, to zdecydowanie potrafi zaskoczyć i wzbudzić sympatię widza. Jej jedynie kilku minutom przed kamerą towarzyszy mnóstwo śmiechu i zachwytu. Wspiera Deppa w produkowaniu humoru, co obojgu (jeszcze) świetnie wychodzi. Na słowa pochwały zasługuje jeszcze William Fichtner, a przynajmniej jego charakteryzacja. I tak do grona udanych postaci zalicza się również biały rumak, który na tle eksplozji prezentuje się dość wyraziście.

„Jeździec znikąd” zawiera w sobie elementy filmu przygodowego i westernu. Mimo wszystko w produkcji dużo się dzieje, a rozpędzone pociągi zmierzające do wykolejenia, strzelanie z broni palnej i wszelkie pościgi nie pozwalają tak łatwo widzowi zasnąć. Choć muszę przyznać, że dość wcześnie zaczynało mi się nudzić. Na niekorzyść obrazu oddziałuje dziecinna wręcz przewidywalność, która destrukcyjnie wpływa na jakiekolwiek napięcie. Film jest bogaty w sensację i efekty specjalnie, lecz sens tego wszystkiego nie jest do końca udany. „Jeździec znikąd” pokazuje to, co wszyscy od dawna już wiedzą: pieniądz rządzi światem i to zmienia negatywnie ludzi. To dość ponure wnioski, a reżyser ukazuje jeszcze jak dla ludzi niewiele znaczy sąd i sprawiedliwość. Produkcja sama w sobie wydaje się dość obojętna, a cały potencjał historii jest jakby nie do końca należycie wykorzystany.
Moja ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz