Scenariusz: Piotr Trzaskalski, Wojciech Lepianka
Produkcja: Polska
Gatunek: Dramat, Komedia
Czas trwania: 90 minut
Obsada:
Michał Urbaniak: Włodzimierz Starnawski
Artur Żmijewski: Paweł Starnawski
Krzysztof Chodorowski: Maciek Starnawski
Witold Dębicki: Franek Wera
Anna Nehrebecka: Barbara Starnawska
Bardzo wyczekiwana, jak i reklamowana polska produkcja, której premiera w kinach przypadła 16 listopada 2012r.
"Mój rower" porusza wiele problemów codziennego życia rodzinnego. Tak jak zostało to wyraźnie zaakcentowane - kwestia ta dotyczy szczególnie kontaktów między mężczyznami. Ważnym punktem całej historii jest niezwykle trudne dzieciństwo Pawła Starnawskiego. W trakcie filmu bohater wielokrotnie wypomina ojcu sytuacje kiedy tak bardzo go zawiódł. Opowiada przykładowo, że podczas ważnego i debiutanckiego występu ojciec przyszedł w złotej marynarce całkowicie pijany. W dalszych epizodach Paweł znajduje w piwnicy swój pierwszy rowerek. Doskonale pamięta, gdy ojciec uczył go na nim jeździć. Po pierwszym upadku ojciec stwierdził, że jeżeli jeszcze raz upadnie, odda rower na złom. Nic dziwnego, że te traumatyczne doświadczenia wpłynęły znacząco na psychikę Pawła, co spowodowało niemal beznadziejne relacje między jego żoną (rozwód) i synem.
Akcja filmu rozpoczyna się odejściem Barbary - żony Włodzimierza. Zostawia kartkę na stole, po czym znika zakochana w innym mężczyźnie - niby banalne, lecz w tym wypadku sprawdza się. Jak reaguje Włodek? Upija się i ląduje w szpitalu. Z jego zachowania można wywnioskować, że spodziewał się odejścia żony, jednak kiedy jest już po fakcie, nie tak łatwo zdaje sobie z tego sprawę. "Chorego" odwiedzają w szpitalu Paweł oraz Maciek - syn Pawła. Oboje przyjechali z daleka, pierwszy z prosto z Berlina, drugi z Anglii, gdzie obecnie mieszka z matką. Paweł stara się odnaleźć matkę, gdyż wie, że ojciec sam sobie nie poradzi, a on ma już zaplanowane kolejne koncerty w Berlinie. I tak zaczynają się poszukiwania Barbary, podczas których opowiadają sobie o co tak naprawdę mają żal do siebie i dlaczego tak trudno im wybaczyć.
Pomysł jest bardzo dobry, nie spotkałam się jeszcze z tego typu interpretacją. Jednak polska gra aktorska, pomimo ciągłego rozwoju i polepszenia, ma nadal sobie dużo do zarzucenia. Po Arturze Żmijewskim, przyznam się, spodziewałam się trochę więcej. Mimo to uważam, że zagrał najlepiej spośród pozostałych aktorów. Aż mnie odrzucały niektóre prymitywne wręcz odzywki Włodka oraz jego zachowanie przed kamerą. Nie tak powinna być przedstawiona ta postać! Większość sytuacji - kreowane na typowo komediowe - nie śmieszą, a momentami "Mój rower" jest po prostu naiwny. Scenografia nawet dobra, muzyka klimatyczna, raczej odpowiednio dobrana. Zdecydowanie do poprawki dźwięk! Podczas tego filmu przypomniało mi się "Singin' in the Rain", które opowiada m.in. o włączeniu dźwięku do filmów niemych. W pierwszych próbach tego przedsięwzięcia każdy dźwięk (np. szuranie butów, skrzypienie podłogi) był zbyt głośny i rozpraszał widza. Podobnie tutaj, odgłosy typu postawienie garnka na stole czy zamknięcie szafki powinny być bardziej wyciszone i zagłuszone muzyką.
Od kiedy zobaczyłam zwiastun, chciałam obejrzeć "Mój rower" jak najszybciej w kinie. Może to ja za bardzo nastawiłam się na ten film, nie zawiódł mnie, ale spodziewałam się czegoś innego. Mimo to, oglądając go w prawie pustej sali kinowej, zastanawiałam się nad własnym dzieciństwem i jego efektami widocznymi dzisiaj. Film daje do myślenia, bo czy ja - utożsamiając się z bohaterem - potrafiłabym wybaczyć ojcu zupełny brak wsparcia?
Wyrazy uznania dla Piotra Trzaskalskiego za tę dość niezwykłą opowieść. Za ukazanie, jak większości facetom trudno jest wyrazić własne uczucia, przebaczyć i zrozumieć samych siebie. Z początkowo nudnawej historii powstało coś - co na miarę polskiej sztuki filmowej - jest bardzo dobre. "Mój rower" zmusza do refleksji i to bardzo w nim cenię. Uważam, że warto go obejrzeć, choć może niekoniecznie w pierwszej kolejności.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz