Scenariusz: Barry Berman
Produkcja: USA
Gatunek: Dramat, Komedia, Romans
Czas trwania: 99 minut
Obsada:
Johnny Depp: Sam
Mary Stuart Masterson: Joon Pearl
Aidan Quinn: Benny Pearl
Julianne Moore: Ruthie
"Benny
& Joon" to jeden z nielicznych filmów tego typu poruszających problemy
psychologiczne oraz sprawy miłosne, zachowujących formę dramatu i komedii. Zbyt
bajkowy, zbyt magiczny, zbyt nierealny. A jednak genialny. Jak to możliwe, że
zwykła historyjka o chorej umysłowo dziewczynie zakochanej w tajemniczym Samie
jest tak czarująca? Otóż jak się okazuje, wszystko jest możliwe, jeśli tylko
się chce. Scenografia - która tylko utrwala w przekonaniu o niezwykłości
tego filmu - bez zarzutu. Świetna muzyka, relaksująca,
przenosząca widza w stan pewnego rodzaju euforii. Bo "Benny &
Joon" nie tylko porusza ważne tematy, nie tylko daje do myślenia, ale
również śmieszy. Niebanalne żarty i zachowania Sama mimowolnie
wywołują szeroki uśmiech na twarzy, np. Sam przyrządzający grzanki
żelazkiem czy też tłuczący ziemniaki rakietą tenisową.
Benjamin
Pearl prowadzi warsztat samochodowy w niedużym miasteczku, w którym żyje
wraz ze swoją chorą psychicznie siostrą. Benny mieszka razem z Joon w jednym
domu oraz codziennie po pracy troszczy się o nią i spełnia wszystkie
jej życzenia, aby tylko nie wpadła w szał. W czasie kiedy jest w pracy
opiekę nad Joon powierza tzw. pomocy domowej. Jednak Joon żyjąca na co dzień we
własnym, zamkniętym świecie, nie toleruje ich. Pewnego dnia podczas wizyty u
sąsiada Joon przegrywa w karty, czego skutkiem jest przyjęcie przez rodzeństwo
do swojego domu kuzyna sąsiada - Sama. Joon zafascynowana Samem - ekscentrykiem
o niespotykanym talencie rozśmieszania ludzi - zmienia się. Powoli otwiera się
na świat, odstępuje od rutyny, staje się niemal wesoła. Jednak Benny widząc
uzdolnienie Sama próbuje to wykorzystać. Tymczasem między Joon i Samem coś
zaczyna się dziać - kiełkuje prawdziwa miłość. Natomiast Benny zbliża się do
Ruthie (kelnerka), lecz cieżko mu pogodzić opiekę nad Joon oraz całkiem nowe
dla niego uczucie miłości.
Rewelacyjna
gra Johnny'ego Deppa, a "Benny & Joon" należy do jednego z
pierwszych jego filmów. Pomysł postaci Sama nie jest jednak do końca
oryginalny. Łudząco przypomina Charliego Chaplina i Bustera Keatona: ich
zachowanie, gesty, ruchy... Mimo to sam pomysł użycia sylwetek legend kina jest
dobry. Rolę Deppa w tym filmie można uznać za pewnego rodzaju odświeżenie i
potwierdzenie znakomitości obu postaci.
Uważam
"Benny & Joon" za bardzo dobry i wyróżniający się film, dlatego
że mimo całej tej oprawy komediowej ma sens i przesłanie. Bo kto powiedział, że
aby nawiązać do problemów ludzkiej psychiki i świadomości, film
musi być od razu poważny i za miejsce akcji koniecznie należy przyjąć np.
szpital? Sądzę, że każdy z nas jest przyzwyczajony do takiego właśnie
postrzegania filmów poruszających coś więcej niż tylko przykre odejście dziewczyny/chłopaka
czy obrabowanie banku. Kto i na jakiej podstawie mówi, że dana osoba jest chora
psychicznie (jeżeli oczywiście nie stwierdzi tego wykwalifikowany lekarz)?
Dlatego, że nie zachowuje się tak jak inni? Bo żyje we własnym świecie, niedostępnym
dla innych? Dlatego, że nie radzi sobie z własną świadomością? Taka właśnie
jest Joon, która wielokrotnie próbuje dotrzeć do samej siebie, powtarzając
sobie, że jest normalna. "Benny & Joon" to pewna odskocznia
od tradycyjnych filmów psychologicznych. Dotyczy również spraw miłosnych oraz
rodzinnych, a wszystko urozmaicone komediowymi występami Sama.
Film
urzekł mnie swoją prostotą i bogactwem, smutkiem i szczęściem równocześnie.
Polecam go bardzo, lecz w odpowiednim momencie, aby właściwie go docenić.
Ja obejrzałam go w zimowy wieczór z ciepłą kawą zbożową w dłoni i mam nadzieję,
że dostrzegłam wszystkie jego zalety.
Moja ocena: 8/10
Chyba jeden z moich ulubionych i jedna z ulubionych ról Deppa.
OdpowiedzUsuńBenny'ego? Depp grał Sama, a postać była wzorowana na Busterze Keatonie, nie na Chaplinie.
OdpowiedzUsuńZ całej recenzji, a w szczególności z zamieszczonej obsady można bez problemu wywnioskować, że Depp grał Sama. Owszem, wkradł się błąd, ale nie przeszkodził w ogólnym zrozumieniu treści.
UsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń