niedziela, 24 marca 2013

Beksa (Cry-Baby, 1990)

Reżyseria: John Waters
Scenariusz: John Waters
Produkcja: USA
Gatunek: Musical
Czas trwania: 85 minut

Obsada:
Johnny Depp: Wade "Beksa" Walker
Amy Locane: Allison Vernon-Williams
Willem Dafoe: Strażnik
Susan Tyrrell: Ramona Rickettes


Lata pięćdziesiąte. W Ameryce dopiero pojawia się nowy gatunek muzyczny – rock and roll. Szał jaki ogarnia młodzież jest niezwykły. Muzyka wzbudza w nich tyle pozytywnych emocji  i wyzwolenia. I taki jest „Beksa” – bez zasad, pełny dobrych emocji i niesamowity. Znakomita rola Johnny’ego Deppa, który wówczas do swojego dorobku zaliczał jedynie 5 filmów. Mimo początku kariery (a co za tym idzie niewielkiego doświadczenia przed kamerą) ukazał cały swój styl.



Rodzice Wade’a Walkera zostali straceni na krześle elektrycznym. Do chłopca przylgnęło przezwisko „Beksa”, gdyż poprzysiągł sobie każdego dnia wyrządzać zło. Taki stan rzeczy jest bardzo ciężki dla sieroty, więc każdego dnia uchyla jedną łzę. Beksa należy do grupy Luzaków, noszących czarne, skórzane kurtki i obcisłe spodnie oraz uwielbiających dobrą zabawę. Jednak pewnego dnia zakochuje się w Allison, należącej do Sztywniaków – grupy uporządkowanych ludzi z wyższych sfer. Z początku ich uczuciu bardzo przeciwstawia się babcia Allison, w której Luzacy budzą jedynie odrazę. Ale cóż może poradzić babcia, gdy jej wnuczka chce dołączyć do Luzaków? Allison nawet nie zdaje sobie sprawy w co się pakuje…

Oglądając „Cry-baby” od razu na myśl przyszło mi „Grease” (1978 r.) oraz „West Side Story” (1961 r.). Tak jak w „Grease” mamy tutaj do czynienia z ubranym w czarną, skórzaną kurtę „bad boy’em” oraz śliczną, ułożoną dziewczyną. Mimo różnic pomiędzy nimi w bardzo szybkim tempie zakochują się w sobie. Pojawiają się oczywiście wspaniałe piosenki kierowane do siebie nawzajem, a niegrzeczny chłopiec walczy o swoją dziewczynę. Różnica wynika z tego, że w „Beksie” Allison bardzo podoba się styl Wade’a, więc nie wymusza na nim żadnych zmian w swoim zachowaniu. Skojarzyło mi się również „West Side Story” ze względu na wyraźnie zarysowane dwie grupki młodzieży. Dość znaczący podział wpływa na wzajemne relacje, powodując częste potyczki między nimi. Z początku są to wybryki zupełnie nieszkodliwe, mające na celu jedynie zdenerwować Sztywniaków. Jednak "odebranie" im Allison wyprowadza ich z równowagi bardziej niż można by się tego spodziewać. Sztywniacy posuwają się do przemocy! I tak w „West Side Story” wszelkie potyczki fizyczne i bójki wcale nie dziwią, tak tutaj mogą wprawić w zdumienie. Dzięki temu przynajmniej akcja nabiera dynamiczności – do czego jeszcze zdolni są z pozoru spokojni Sztywniacy? I jaka będzie zemsta Luzaków?

Nadzwyczajny klimat lat pięćdziesiątych i wspaniała muzyka wprowadzają w cudowną atmosferę. Ten film chce się oglądać jeszcze raz i jeszcze raz. Wpatrywałam się niemal z otwartą buzią w popisowy numer Johnny’ego Deppa – jego wykonanie piosenki „King Cry Baby”. Absolutny hit wpadający w ucho! I mam nadzieję, że niejednego widza zaciągnie w taneczny wir.
Jak już pisałam na samym początku, „Beksa” nie ma żadnych narzuconych z góry ścisłych reguł. Tutaj nie liczy się jakim cudem coś mogło się zdarzyć – ważne jest to, że się stało. Tyle swobody i luzu obserwujemy w postępowaniu Luzaków! Historia wcale nie jest skomplikowana, ale urzeka swoją prostotą. Pomimo tego, że można było dość łatwo domyślić się jak skończą się losy zakochanych, John Waters przeplata główny wątek niespodziankami. Domyślamy się zakończenia, ale nie wiemy w jaki sposób się to skończy. Zachwyciła mnie zdecydowanie większość postaci. Gra aktorska jest w „Beksie” na bardzo wysokim poziomie. Każda rola tak naprawdę pozostawia po sobie jakieś wrażenie tak, że nie sposób jej zapomnieć. Gestykulacja oraz miny postaci są wspaniałe!

Z tak wyśmienitą produkcją już dawno nie miałam do czynienia. „Beksa” pokazuje, że luźno poprowadzona akcja jest kluczem do sukcesu w wypadku niektórych filmów, ale należy zrobić to umiejętnie. Szkoda tylko, że film jest tak mało znany.
Moja ocena: 9/10

4 komentarze:

  1. Wysoka ocena. Co prawda widziałam to dość dawno temu, ale pamiętam, że strasznie mi się niepodobało. Nie lubię Deppa a ten film był naiwny, źle zagrany. Nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uważam całkiem odwrotnie. Znakomita gra aktorska + świetnie się bawiłam w trakcie seansu. Ale to wynika też raczej z gustu. :)

      Usuń
    2. Ja uwielbiam Deppa! Na pewno obejrzę ten film :)

      Usuń
  2. tego filmu nie mozna porownac do dzisiejszych debilnych komedii! Cry Baby nalezy do kadry najlepszych filmow ever! a piosenka ,,mr.jailor,, mistrzostwo swiata!

    OdpowiedzUsuń